|
kinia10107.moblo.pl
Odejście od Ciebie nie było łatwe wiele mnie to kosztowało jednakże uważam że to było jedyne rozwiązanie. Nie mogłam dłużej znieść tych kłotni praktycznie o nic. Ni
|
|
|
Odejście od Ciebie nie było łatwe, wiele mnie to kosztowało, jednakże uważam, że to było jedyne rozwiązanie. Nie mogłam dłużej znieść tych kłotni praktycznie o nic. Niby nic, a tak kurewsko bolało. Chciałam iść z Tobą przez życie, aczkolwiek teraz wiem, że to by nie wypaliło. Ty jesteś tam, ja jestem tu. Kilometry nas do siebie zbliżyły a zarazem oddaliły.
|
|
|
Czego się boję? Boję się stracić ludzi, których kocham. Boję się, że kolejny raz mi się to przydarzy. Boję się samotności. Boję się kiedyś obudzić i zdać sobie sprawę z tego, że nikogo już przy mnie nie ma.
|
|
|
musisz być silna. zagryzaj wargi. zaciskaj pięści. tłum krzyk, kładąc na głowę poduszkę. rzucaj doniczkami z balkonu na przechodniów, żeby odreagować. ale nie płacz. nigdy nie wolno Ci uronić łzy. nie wolno Ci pokazać słabości.
|
|
|
Chcesz zrobić mi na złość ? Zobaczymy kto wygra. Pofarbuję się na perfidny rudy, tylko dla tego, że kiedyś mnie na to namawiałeś, nie będę już smutna i pokaże wszystkim, że jakoś sobie radzę, usiądę w miejscu w którym się poznaliśmy, z wysokim i przystojnym brunetem, tylko dlatego, że wiem że uwielbiasz tam spędzać czas, wstawię sobie z nim zdjęcie i zmienię status na facebooku, bo ty nie masz jak dodać z nią zdjęcia.. Będę ustawiać sobie sweet słodkie opisy, tylko dlatego że nigdy ich nie ustawiałam, do Ciebie też. Będę się pokazywać z nim, przy Twoich znajomych, by Ci donieśli że jestem szczęśliwa. Przebijesz mnie?
|
|
|
Czego nienawidzę i nie mogę znieść? Kucyka u chłopaków, tłustych włosów, skarpet do sandałów, chłopaka noszącego koszulkę bez rękawów, ludzi, którzy się nie myją, wietrzenia pach w komunikacji miejskiej, zdrady i uczucia, że nie mam nikogo, komu mogłabym zaufać.
|
|
|
myślisz że jak spędziłam z nimi tyle czasu i obdarzyłam ich mianem ''najlepszych mord'' to wszystko im wybacze? nie. kurwa, nie wszystko da sie wybaczyć nawet tym najlepszym, na psychice zostanie pare nie gojących sie blizn, a znajomość zaniknie jak dym z papierosa.
|
|
|
To że się uśmiechasz nie oznacza że wszystko w porządku, prawda? To że jesteś ateistą nie robi z ciebie odludka, prawda? To że często zdarza ci się pić wódkę, i popijać ją wódką, to nie znaczy że jesteś alkoholikiem? Więc jeśli kobieta ubierze się skąpiej niż na ogół jest przyjęte, to nie oznacza że masz prawo nazywać ją od dziwek, prawda?
|
|
|
Tego wieczoru, kiedy przyszedłeś do mnie poddenerwowany, wiedziałam, że jest coś nie tak bo zazwyczaj byłeś wyluzowany, a tym razem coś Cie męczyło, tłumaczyłeś się, że masz po prostu 'zły dzień' uwierzyłam Ci, bo zapewniałeś, że jestem osobą z którą chcesz iść przez życie, obiecałeś wierność, jednakże w tym momencie zlizywałam Ci z ust zdrade, której nie byłam świadoma.
|
|
|
I znowu jutro pójdę do kościoła. Sama. On znowu siądzie za mną. Moje serce będzie chciało rozwalić klatkę piersiową. Pójdzie do komunii, wracając na miejsce cudownie się uśmiechnie. Do mnie. Jak gdyby nigdy nic. Usiądzie z tyłu. Moje oczy napełnią się łzami, ale mimo to w duchu będę się uśmiechać. Gdy msza się skończy, wyjdziemy w tym samym momencie z kościoła. Nie powiemy sobie "cześć". Pójdzie pierwszy chodnikiem do domu, ja za Nim. Obróci się raz, albo dwa. Ewentualnie trzy. Skręcę wcześniej, ostatni raz na Niego spoglądając. Będę szła środkiem drogi. Wejdę do domu. Ściągnę kurtkę i buty. Pobiegnę szybko na górę, żeby nie rozpłakać się przy rodzicach. Wpadnę do pokoju. Rzucę się na łóżko. Puszczę jakąś smutną piosenkę i wspomnienia będą robić swoje. Tak, na pamięć znam scenariusz samotnych niedziel.
|
|
|
- chodź z nami na tego Sylwestra. - prosiła mama. - nie! ile razy mam mówić, że nie chce nigdzie iść? - krzyczałam. - sama będziesz siedzieć? - zapytała. - tak. - syknęłam. - chyba by mi serce pękło gdybyś siedziała sama jak palec w takim dniu. - łzy stanęły jej w oczach. - cały rok siedzę sama, nikt się mną nie interesuje więc w Sylwestra też mogę. - wyjąkałam łamiącym się głosem. wyszła z kuchni ukrywając mokre od łez policzki, może w końcu dotarło do niej, że ciągła samotność jest dla mnie codziennością, może zrozumiała to, że ma mnie jedną a spędza ze mną tylko niedziele. może już wie dlaczego zawsze mówię, że uwielbiam niedziele.
|
|
|
gdy pierwszy raz spojrzałam w Twoje urocze, niebieskie oczy zrozumiałam, że już nie potrafię bez Ciebie żyć. wpadłam po uszy, od pierwszego wejrzenia. zostałeś całym moim sercem, nie mogłam spać, nie mogłam jeść. tego dnia kiedy dowiedziałam się, że czujesz to co ja byłam w siódmym niebie, bo wiesz, bez Ciebie moje istnienie na ziemi nie miało by żadnego sensu.
|
|
|
gdy pierwszy raz spojrzałam w Twoje urocze, niebieskie oczy zrozumiałam, że już nie potrafię bez Ciebie żyć. wpadłam po uszy, od pierwszego wejrzenia. zostałeś całym moim sercem, nie mogłam spać, nie mogłam jeść. tego dnia kiedy dowiedziałam się, że czujesz to co ja byłam w siódmym niebie, bo wiesz, bez Ciebie moje istnienie na ziemi nie miało by żadnego sensu.
|
|
|
|