Tak bardzo martwię się o Niego. Jego brak słów to powoduje. Chcąc pomóc potrzebuję chodź trochę zaufania i zwierzenia. Jednak on tego nie czyni. Czy za dużo wymagam? Niepokój drzemiący w mym sercu, oznacza, że ta osoba nie jest mi obojętna. Dlaczego, więc tak mi ciężko. Nie zawsze będzie cudownie i kolorowo jak w Disnejowskich bajeczkach, o szczęśliwym zakończeniu. Każdy to wie, ale powinien mi ufać. Zwłaszcza, że stajemy się coraz bardziej bliżsi Sobie. On chce zostać z tym sam, ale nie mogę mu na to pozwolić. Chcę być z nim, a nie obok niego. W życiu przytrafiają się sytuację, chcę tylko mu pomoc, tak jak on mnie. Nie mogę w to uwierzyć, że nie potrzebuje pomocy, troski, bliskości, czułości.. Zwłaszcza teraz. Nie chcę być bezradna i udawać, że niczego nie widzę.
Zrozum..
|