 |
(...) więc ja chcę zareklamować rozpacz, ten stan ducha, kiedy wiemy, że jest beznadziejnie, a będzie gorzej. Mamy prawo do rozpaczy. Optymizm małych kroków, przekonanie, że nawet jeśli jest źle, to będzie dobrze, a jeśli nie, to i tak lepiej o tym nie myśleć, ma fatalny wpływ na osoby, które naprawdę są w złej sytuacji. Bezpłodna kobieta bezustannie słyszy, że na pewno w końcu jej się uda - to jest dodatkowe źródło cierpienia i alienacji. Także człowiek, który umiera na raka, nie chce słyszeć, że wszystko będzie dobrze. Dajmy ludziom prawo do pożegnania się z nadzieją. Rozpacz bywa sensowna. Jest przyznaniem, że życie nie jest sprawiedliwe i czasem musimy przegrać. A wtedy potrzebujemy innych ludzi, którzy z nami tę rozpacz podzielą.
|
|
 |
Potrzebny mi ktoś, kto przyjmie mnie razem z tym wszystkim. Kto powie do mnie ‘Mała’ i pozwoli mi taką być. Kto powie ‘puść te wszystkie sznury, którymi się splątałaś’ i one puszczą. Kto powie ‘jestem’ i naprawdę tu będzie. Kto nie złoży reklamacji. Nie odda z powrotem do serwisu, bo uzna, że jednak nie chce się męczyć. Kto będzie chciał mnie rozkręcić. Zajrzeć do środka. Ubrudzić się. Powymieniać zepsute części. Żebym w końcu nie musiała być z kamienia. Żebym mogła się rozpaść. Rozpuścić. Rozlać. Rozkleić. Żeby chciał. Nie zraził się. Strzegł.
|
|
 |
Zebrał mnie i schował w ramionach. Trzymał. Trzymał tak całą noc. Żebym mogła spokojnie zasnąć. Uspokoić wszystkie rozdygotane części. Rozchwiane fragmenty. Żeby to w końcu ktoś bronił mnie. Żeby to w końcu przy mnie ktoś czuwał. Żebym to w końcu ja mogła zamknąć oczy. Żebym nie musiała nic wiedzieć. Żebym nie musiała stać na baczność. Żebym mogła wyłączyć radar, czujniki i alarmy. Żebym nie musiała się spieszyć. Uciekać. Zrywać się na budzik. Na znak. Na sygnał. Na niepokojący dźwięk. Na wypadek niebezpieczeństwa. Żebym była pewna, że mogę tu być. Że nikt nie liczy mi czasu. Nie daje mi go na kredyt. Nie nalicza sekund płatnych w późniejszym terminie.
|
|
 |
W ratach. Z odsetkami. Żebym była na stałe. Bez możliwości wypowiedzenia. Zerwania. Odstąpienia. Nie na okres próbny. Nie na trzy miesiące. Nie na rok plus miesiąc gratis. Nie na gorszy dzień. Nie na noc. Nie na dwie. Nie na kolację bez śniadania. Żebym była na co dzień. Nie na telefon. Nie z dostawą do domu. Nie w biegu. Nie na szybko. Bez umów. Bez podpisów. Z chęci. Bo lubi na mnie patrzeć. Bo nikt nie wybucha mu tak w rękach, jak ja. Bo nie chce, żebym bała się życia. Bo nie dopuści do mnie więcej wątpliwości. Nie pozwoli. Obroni. Żebym mogła obudzić się w tym samym miejscu. Żeby nadal był. Żeby trzymał. Żeby było mi ciepło.
|
|
 |
A teraz… teraz to sobie myślę, że najważniejsze, żeby człowiek miał w życiu kogoś takiego, przy kim nie musi otwierać ust, jeżeli nie chce. Kogoś takiego, komu nawet nie musi niczego tłumaczyć, bo ten ktoś po prostu wie. Rozumie. I niczemu się nie dziwi.
|
|
 |
Życie to szalona, cudowna podróż. Panuje w nim chaos, później przychodzi spokój, a potem wszystko zaczyna się od nowa. Sekret polega na tym, by cieszyć się tą przejażdżką.
|
|
 |
To jest miłość beznadziejna; ale cała ta książka jest książką o miłości; i o tym, że człowiek może iść za innym człowiekiem przez dolinę cienia śmierci, nie znając zła ani strachu, jak długo ten drugi człowiek idzie z nim.
|
|
 |
Często zdarza mi się rozmyślać o ludziach, którzy istnieją w moim życiu, lub przez chwilę byli jego częścią. Dostrzegam wyraźnie, jak dzięki nim zmienia się moja rzeczywistość i staram się przyjmować z pokorą fakt, że niektórych z nich już przy mnie nie ma.
|
|
 |
Chcę, abyś wiedziała, że kocham twoją zwyczajność, ponieważ ja też jestem zwyczajny. Prawdę mówiąc, wszyscy jesteśmy zwyczajni. Niezależnie od tego, jaką cieszymy są sławni czy urodą, ile mamy pieniędzy, jak szeroko rozciąga się nasza władza, ile wspaniałych rzeczy osiągnęliśmy - wszyscy niesiemy osobisty bagaż trudności, cierpienia i strat. Musimy stawiać czoła wyzwaniom, na które nie mamy wpływu. Samotność i lęk przed śmiercią będą nas nękać do końca naszych dni. Każdy odbywa tę samą niebezpieczną podróżą po chwilami mało chwalebnej drogi życia. Dlatego kocham cię, szary człowieku, który nieśmiało stanąłeś przede mną, szepcząc cicho o swojej zwyczajności i ofiarując mi ciepłą buteleczkę wypełnioną sercem.
|
|
 |
Historia wolnego człowieka nigdy nie jest pisana przez przypadek, ale przez wybór — jego wybór.
|
|
 |
Może zamiast uczyć dzieci, że wojna oznacza chwałę i bohaterstwo należałoby je uczyć, że prawdziwą chwałą jest zapobieganie wojnie a bohaterami ludzie, którzy potrafią tego dokonać, nie ci, którzy ją wszczynają.
|
|
 |
Każdy z nas złamał dla kogoś swoje własne zasady.
|
|
|
|