|
13.10.2010 rok - pamiętam jak dziś. Siedziałam z koleżankami na ławce przed szkołą, rozmawiałyśmy popijając Tigerem. W pewnej chwili On przechodził obok nas. Zatrzymał się, chwilę popatrzał przed siebie i stanął na przeciwko mnie. Bez skrupułów zapytał się, czy chcę z nim chodzić. To jakiś żart - pomyślałam. Odpowiedziałam, że muszę się zastanowić, a w piątek dam mu znać. Zgodził się, po czym wsiadł do autobusu. W drodze powrotnej bez przerwy myślałam o tym zdarzeniu. W końcu podjęłam wybór. Zostałam jego kociakiem, a on moim tygryskiem. (; Lecz los chciał, że nie na długo. Popadłam przez niego w nałogi, strasznie się zmieniłam. On latał za innymi dziewczynami, a na mnie generalnie miał wyjebane. Zdenerwowałam się i powiedziałam mu co o tym myślę. I niestety dwa tygodnie później nie miałam już tygryska, a on nie miał kotka. Chciałam o nim zapomnieć - nie dałam rady; tych chwili było zdecydowanie za dużo.
|
Dodaj komentarz