|
improwizacyjna.moblo.pl
ej. tam nie było słów o zapominaniu. Ja jestem z nią szczęśliwa.
|
|
|
Zobacz, stoję tutaj ja. Chodź, weź sobie co chcesz. Możesz zabrać mi głos bym rozmawiała z Tobą godzinami. Możesz zabrać mi oczy by wpatrywać się w nie całymi dniami i odnajdywać w nich sens. Weź sobie usta, by całowały Cię co dnia. Chcesz zabierz mi ramiona i ręce, będą obejmować Cię gdy strach się zakradnie ciemną nocą. Może wolisz nogi? Będą prowadziły bo trudnych życia ścieżkach. Wolisz coś innego, bierz nawet tyłek i cycki, ale pamiętaj, serca nie dostaniesz, oddałam już je jej. /improwizacyjna
|
|
|
Wchodzę jak do siebie, biegasz po domu ogarniając to i owo, powolnie przez zmarznięte dłonie rozbieram kurtkę i buty w korytarzu. Wpadasz uśmiechnięta, mimo, że to zwykły buziak od Ciebie jest czymś wyjątkowym. Z tym samym uśmiechem wręczasz mi gorącą czekoladę, nie, nie mam na nią ochoty, ale to Ty ją zrobiłaś, nie widze innej opcji jak ją wypić. Miałyśmy się uczyć pamiętasz? Ja też nie. Wskrabuję się do łóżka, idziesz za mną. Chyba mnie przytulasz, jest mi dobrze, czuję Twój cichy oddech na szyi, dociera do mnie Twój zapach, ten ulubiony. Szukam ustami Twoich, są. Delikatne pocałunki, mogą trwać godzinami. Lekko opadamy ciałami, kładąc się na wprost siebie. Patrząc w oczy, momentalnie zatapiam się w Twojej klatce piersiowej, wtulając się jak dziecko, czuję bezpieczeństwo, nie potrzebuję nic więcej, mam Ciebie. Kocham Cię. /improwizacyjna
|
|
|
Zaczęło się normalnie dość naiwnie, wspólne wyjścia na imprezy ze wspólnymi znajomymi, potem osobno, bo nikomu innemu nie chciało się wyjść. Siedzenie w jednej ławce, i dzielenie się śniadaniem. Spędzanie pochmurnych dni razem i uczenie matmy. Przebrnięcie przez coś podchodzącego pod depresję. Oddanie, umocnienie się w słowach 'kocham Cię' . Nocowanie u siebie, przegadane noce. Przyjaźń, wspaniała, ta najwspanialsza. Pierwsze kłótnie, małe sprzeczki - nic się nie stało. Przypadek, poranek, seks - my. Znów nic się nie stało, gramy dalej jako przyjaciele. Coraz większe pożądanie, częstszy seks. Stop. Co nas naprawdę łączy. Nadal nic więcej, to tylko chodzenie za ręce, całowanie się, kochanie, rozmowy, bycie wszystkim. Ej, to już związek i wszystko byłoby dobrze. Jednak strach. Jest dziewczyną. /improwizacyjna
|
|
|
To może mnie zniszczyć, to tego się boje.. nie chcę nic innego. /improwizacyjna
|
|
|
[..]wiesz, kochając dziewczynę, nauczyłam się, jak być sarkastyczną dziwką, żeby czuć się normalnie. Pieprzyłam się z chłopakami, żeby to zniknęło, ale się nie udało. Kiedy się zeszłyśmy, cholernie się przeraziłam, bo... byłaś jedyną osobą, która mogła zrujnować mi życie. Odepchnęłam cię i udawałam, że to twoja wina, ale tak naprawdę panicznie bałam się bólu. [..] ale nie mogłam znieść... nie chciałam być niewolnicą moich uczuć do ciebie. Możesz to zrozumieć? Próbowałaś ukarać mnie w odpowiedzi i to było straszne. To było straszne, bo... naprawdę, zginęłabym za ciebie. Kocham cię. Kocham cię tak mocno, że to mnie dobija. /skins
|
|
|
|
Pogramy w coś? Chcesz, wiem, że chcesz. Ja zamknę oczy i policzę do 10. Wtedy je otworzę, a w prawym dolnym rogu ujrzę wiadomość od Ciebie. To zaczynam: 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1. Akuku. To nie tak miało być. Dlaczego nie piszesz? Nie daj mi tęsknić. Może policzę jeszcze raz, co? No dobra. 10, 9... /pierdolisz.
|
|
|
Czujesz ten dystans? Tą momentalną barierę, przed którą chciałabyś tylko i wyłącznie uciec.. bo brak Ci siły by ją zburzyć. /improwizacyjna
|
|
|
Chciałbym ci pomóc serdecznie z serca, ale to tak jakby ślepiec chciał prowadzić ślepca. /Pih.
|
|
|
Zjeżdżając na pobocze wjebał sie do tego koszyka razem ze mną, przypalając mi koszulkę. Nie potrafiłam zwrócić na to uwagi, leżałam w połowie na nim, z ledwością dosięgając jego ust. Zdecydowanie nie liczyło się wtedy nic więcej, świat się zatrzymał. /improwizacyjna [cz.2]
|
|
|
Wakacyjny wieczór, siedziałam sama w domu, gdy zaczął krzyczeć pod oknem znienawidzone przeze mnie 'Sandi'. Ubierając w pośpiechu najki, szybko zbiegłam po schodach, rzucając mu się na szyję. Kręciliśmy się, nie mogąc oderwać ust. Postawił mnie lekko na ziemi, a moim oczom ukazał się sklepowy wózek, mimo faktu, że po przećpaniu miał różne dziwne pomysły ten należał do jednego z dziwniejszych. Nawet nie pytając po chuj, wziął mnie na ręce i śmiejąc się jak dziecko wrzucił do środka. Chyba nawet śmiałam się głośniej gdy zaczął mnie wieźć, prawie rozpierdalając na krzywym parkingu. Jak dwójka psychopatów, śmialiśmy sie na całe osiedle, gdy biegał z koszykiem ze mną w środku, wzdłuż całej ulicy. Sąsiadki patrzyły karcącym nas wzrokiem, który zmienił się w jeszcze ostrzejszy gdy zaczęłam palić skręta. /improwizacyjna [cz.1]
|
|
|
Znaleźliśmy miłość w beznadziejnym miejscu, tak, to małe osiedle na obrzeżach miasta było złe. Szare, zniszczone bloki, wybrakowane chodniki. Powietrze tu było zimne, a ławki obdrapane. Domówki kręciły się tu dzień w dzień, pamiętasz? To na jednej z nich się poznaliśmy. Właśnie te popsute ławki były głównym miejscem naszych spotkań. Litry wypitej wódki, niezliczona ilość fajek, skrętów. Każdego dnia, z każdym łykiem stawaliśmy się sobie bardziej bliscy, aż w końcu byliśmy, razem dla siebie. Wszystkie noce na trawie, godziny wpatrywania się w siebie przećpanymi oczyma. Niszczyliśmy się nawzajem, ale brnęliśmy w to, tańcząc w nocy boso na mokrym chodniku. Śmiech był głośny, a uczucia szczere, do czasu.. /improwizacyjna
|
|
|
|