|
idontknow0.moblo.pl
Ciężko pracowałam na tą miłość robiłam najlepszy makijaż opowiadałam najśmieszniejsze dowcipy ubierałam najwyższe szpilki kochałam najmocniej wybaczałam najczęściej.
|
|
|
Ciężko pracowałam na tą miłość, robiłam najlepszy makijaż, opowiadałam najśmieszniejsze dowcipy, ubierałam najwyższe szpilki, kochałam najmocniej, wybaczałam najczęściej.
|
|
|
Jeśli któregoś dnia poczujesz że chce Ci się płakać zadzwoń do mnie, nie obiecuję że Cię rozbawię ale będę płakać razem z Tobą. Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec nie bój się do mnie zadzwonić nie obiecuję że Cię zatrzymam, ale pobiegnę razem z Tobą. Jeśli któregoś dnia nie będziesz chciał nikogo słuchać zadzwoń do mnie, obiecuję że będę cicho. Ale jeśli któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie odbierze oznacza to że ja potrzebuję Ciebie.
|
|
|
Chciałam tego żebyśmy zaczęli jeszcze raz, ale przecież to już niemożliwe. Za dużo o sobie wiemy i za dużo bolesnych padło słów, ale dobra spróbujmy. Jeszcze mam trochę siły by o nas walczyć.
|
|
|
Wątpię już w to że nam się uda. Ale będę walczyć, przecież obiecałam.
|
|
|
Kolejna kłótnia, kolejne raniące do szpiku kości słowa, kolejne rozstanie, kolejne łzy, kolejna litość, kolejny powrót. Znów zaczynamy "od początku".
|
|
|
Była silną, piękną, dojrzałą i pewną siebie dziewczyną. Każdy facet prosił ją żeby z nim wyszła chociaż na drinka. Lubiła pić i palić. Nie chciała kochać, lubiła ranić. Poznała jego. Przystojny, wysportowany brunet o brązowych oczach, kochany. Długo się trzymała, ale nawet taka jak ona potrafiła się zakochać. Na początku było dobrze, kochał ją. Potem przestał, zaczął zdradzać z każdą. Powracał do byłej, a ona kochała dalej. Słabła z dnia na dzień. Paliła co raz więcej, piła więcej. Sięgała po żyletkę i odreagowywała w ten sposób spotkania z nim których przecież potrzebowała. Wybaczała wszystko. Niszczyło ją to uczucie. On dobrze się bawił. Zmieniała się z dnia na dzień, ale wtedy jeszcze walczyła. Wszystko wskazywało na to że będzie lepiej, lecz ona nie miała siły. Poddała się. Nie ma jej. On bawi się dalej, nie zauważył straty.
|
|
|
Lubisz mnie ranić? Lubisz wtedy patrzeć jak płaczę, jak bardziej Cię potrzebuje? Lubisz wtedy odchodzić. Jesteś z siebie dumny że chce się przez to zabić? Tak mnie chcesz "kochać"? Wypisuje się.
|
|
|
Potrafiłeś mnie zniszczyć. Ale ja się podniosę, tylko jeszcze dzisiaj popłacze.
|
|
|
Moja wina mówisz? To moja wina że zdradzasz mnie z tą szmatą? To moja wina że kłamiesz na każdym kroku? To moja wina że nigdy nigdzie razem nie wychodzimy? To moja wina że nie chce żyć? Tak masz racje moja, nikt mi nie kazał Cię kochać
|
|
|
Tak ma wyglądać nasz koniec? Bajecznie.
|
|
|
Im bardziej mnie ranisz, tym ja bardziej Cię kocham.
|
|
|
|