",,Urywa się" nam miłość, gdy doznajemy od kogoś krzywdy, gdy ktoś nas rani. Boli to szczególnie, gdy krzywdziciel nadal próbuje nam okazywać dowody swojej rzekomej miłości. Kurczymy się, zamykamy się w sobie, przestajemy miłować. Musieliśmy się zdobyć na duży wysiłek, żeby przebaczyć. (...) I tu nawet pokrzywdzony, ten który doznał niezasłużonej obrazy, musi spełnić jeden warunek, jeśli chce aby pojednanie było prawdziwe: Musi się on mianowicie zdobyć na "akt wiary" w drugiego człowieka. Musi mu dać jeszcze jedną szansę, nawet gdyby trzeba to było zrobić już po raz siedemdziesiąty siódmy. Bez takiego aktu wiary w człowieka, już przecież obdarzonego przebaczeniem, nie może być mowy o pojednaniu."
|