Była zima. SYLWESTER, najważniejsza noc w życiu nastolatki. Pierwszy bez rodziców. Oczywiście impreza. Był jej ukochany chłopak, który nie czuł do niej tego samego. Ludzi było sporo. Wszyscy po upojeniu alkoholowym. Dziewczyna postanowiła się przewietrzyć, wyszła na dwór. Miała na sobie, krótki rękawek. Nie czuła zimna. Miłość rozgrzewała ją, wiedziała jednak, że nie ma na co liczyć. Odpaliła papierosa. Zgrabnie trzymała go w ręku, która siniała od zimna. Nagle usłyszała, że schodzi ktoś po schodach. Myśląc, że to sąsiad nie odwróciła się w jego stronę. Opierała się o barierkę. Nagle z tyłu poczuła delikatny dotyk, zadrżała. Pomyślała, że to jej przyjaciółka przyszła dotrzymać jej towarzystwa. Myliła się. Wyczuła jego perfumy. Wiedziała, że to on. Pozwoliła mu delikatnie siebie objąć. Wiedziała, że dla niego to nic nie znaczy. Nachylił się. Chciał szepnąć jej coś do ucha, czuła to. W ostatniej chwili powstrzymał się. Wtedy zrozumiała, że ta noc na zawsze pozostanie w jej pamięci.
|