|
gold_devil.moblo.pl
...gdzieś w głębi czuje iż do mojego życia powoli nadciąga słońce nie to sycylijskie które pali pluje żarem roznieca pożary ale łagodne umiarkowane szlachetne
|
|
|
...gdzieś w głębi czuje, iż do mojego życia powoli nadciąga słońce, nie to sycylijskie, które pali, pluje żarem, roznieca pożary, ale łagodne, umiarkowane, szlachetne, które rozpuszcza lód powoli, by nie zalać nagle mojej wyjałowionej duszy...
|
|
|
Moje serce zostało zamknięte w lodowej komorze i było niebezpiecznie zburzyć ją jednym, zdecydowanym uderzeniem - na sercu na zawsze pozostałaby rysa...
|
|
|
Gdzie jesteś, TA, która tak siebie kochała i tak często się śmiała, tak wiele chciała dać i równie dużo otrzymywać; gdzie się podziałaś razem ze swymi snami, swymi nadziejami, swymi szaleństwami, szaleństwami życia, szaleństwami śmierci; gdzie jesteś, wizerunku odbity w lustrze, gdzie mogę Cię szukać, gdzie mogę Cię znaleźć, jak mogę cię zatrzymać?
|
|
|
Zachowałam spokój, chciałam, by wszystko wydarzyło się tak, jak zaplanowałam - On w roli kata, a ja ofiary. Cielesnej ofiary, upokorzonej i podporządkowanej. Ale umysłem - moim i jego - steruję ja, tylko ja. To ja chcę tego wszystkiego, ja jestem panią. On jest panem na niby, panem, który jest moim niewolnikiem, niewolnikiem moich żądz i moich kaprysów...
|
|
|
...oddycham coraz głębiej i szybciej... Zamykam oczy, całe moje ciało ogarniają spazmy. Mój umysł jest wolny i unosi się ku niebu...
|
|
|
Są takie dni, kiedy nie wiem, czy raz na zawsze mam przestać oddychać, czy też pozostać w bezdechu przez resztę czasu, który mi zostaje. Dni, kiedy pod kołdrą oddycham i łykam swoje łzy, i czuję ich smak na języku. Budzę się w rozgrzebanym łóżku, z poczochranymi włosami i pogwałconą skórą. Stojąc nago przed lustrem, obserwuję swe ciało. Dostrzegam łzę, która spada z oka na policzek, wycieram ją palcem i lekko drapię się po twarzy paznokciem. Przeciągam dłońmi po włosach, zgarniam je do tyłu, robię grymas, by poczuć do siebie sympatię i pośmiać się z samej siebie...
|
|
|
Tą, która kocha samą siebie, jestem ja - ta osoba, która dzisiejszej nocy znów przywróciła blask swym włosom, szczotkując je dokładnie sto razy, ta, która odnalazła dziecinną miękkość warg. I pocałowała się, dzieląc z samą sobą miłość, której wczoraj jej odmówiono...
|
|
|
Jest wyniosłym aniołem, któremu trudno się oprzeć. Jego wizerunek towarzyszy mi przez cały dzień, ale myślę o nim raczej jak o miłym chłopaku, niż o namiętnym kochanku. Gdy zaś przemienia się, wzbudza mój uśmiech i wydaje mi się, że doskonale potrafi zachować równowagę, wcielając się w różne osoby w różnych momentach. Ze mną jest zupełnie inaczej, ja zawsze jestem tą samą osobą, zawsze taką samą. Moja namiętność jest wszędzie, podobnie jak moja przebiegłość...
|
|
|
Nigdy jeszcze miłość i nienawiść nie były sobie tak bliskie, tak współistniejące, tak zakorzenione we mnie...
|
|
|
Teraz, gdy to piszę, czuję się winna. Zostawiłam go na wilgotnej plaży, gdy płakał rzewnymi łzami, budząc litość. Odchodząc, zachowałam się podle i pozwoliłam, by zrobił sobie krzywdę. Ale zrobiłam to wszystko dla niego i dla siebie również. Często doprowadzał mnie do płaczu i zamiast przytulić, wyganiał mnie, naśmiewając się; teraz, gdy zostanie sam, nie będzie to dla niego dramatem. I nie będzie też dramatem dla mnie...
|
|
|
Ja mam serce, nawet jeśli on tego nie dostrzega i nawet jeśli nikt nigdy tego nie dostrzeże. Ale zanim je otworzę, będę oddawać swe ciało każdemu mężczyźnie, i to z dwóch powodów : dlatego że być może rozsmakowując się we mnie, poczuje smak złości i goryczy, a w związku z tym wykaże odrobinę czułości, a ponadto - może rozkocha się w mej namiętności do tego stopnia, że nie będzie mógł bez niej żyć. Dopiero później oddam się całkowicie, bez wahania, bez przymusu, by nie uronić ani odrobiny tego, czego zawsze pragnęłam. Będę go mocno trzymać w ramionach i będę go pielęgnować jak rzadki i delikatny kwiat, uważając, by nie zniszczył go nagły powiew wiatru, przysięgam...
|
|
|
|