|
frugo.x3.moblo.pl
Przerwał nasze spacerowanie po parku siadając na ławce. Zajęłam miejsce koło Niego pogrążając się w ciszy. Dlaczego nigdy nie mówisz o swoich marzeniach? Zagadnął.
|
|
|
Przerwał nasze spacerowanie po parku siadając na ławce. Zajęłam miejsce koło Niego pogrążając się w ciszy. - Dlaczego nigdy nie mówisz o swoich marzeniach? - Zagadnął. Spuściłam głowę chcąc, żeby włosy zasłoniły mi twarz w tym płonące policzki. - Bo są głupie. - Wymamrotałam. - Bardzo głupie. - Cicho westchnął. - Powiedz mi. - Poprosił. Czułam na sobie Jego przeszywające spojrzenie. - Jeśli nie domyśliłeś się do teraz, mówienie Ci o nich nie ma sensu. - Szepnęłam. - Powiedz mi. - Powtórzył. Przeniosłam na Niego spojrzenie zgarniając opadające na twarz kosmyki. - Co? Że Cię kocham? Że moim marzeniem jest, żebyś to uczucie odwzajemnił? - Wydusiłam i zanim się zorientowałam pocałował mnie w kącik ust. - Uznaj je za spełnione. - Mruknął.
|
|
|
Godzina 3:00 w nocy, dźwięk sms zerwał mnie z łóżka. Wstałam, popatrzyłam na ekran i pokazało się jego imię. Myślałam, że umrę ze szczęścia jak przeczytałam jego treść. Dwie minuty po odczytaniu, zadzwonił. Odebrałam pierwsze jego słowa ' odpowiedz, kochasz mnie? ' Chwile milczałam, rozpłakałam się i odpowiedziałam, że nie wie nawet jak bardzo, nie wie, jaki jest dla mnie ważny. A kiedy powiedziałam, że kocham go najmocniej na świecie, kazał mi wyjść na balkon. Wyszłam i pod nim stał on, krzycząc, że mnie kocha. Piękne, nie? Tylko szkoda, że mi się to śniło.
|
|
|
- Mogę Cię pocałować?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jesteś złodziejem.
- Ale jak?
- Ukradłeś mi moje pytanie.
|
|
|
Dlaczego mi to zrobiłeś? Dlaczego okłamałeś? Dlaczego zraniłeś moje uczucia do Ciebie?
|
|
|
BEZPIECZEŃSTWO = Bezsensowny Egoistyczny Zakaz Przytulania I Emocjonalnych Całusów Zawierających Epicką Nijakość Spowodowaną Tchórzostwem Wybranego Osobnika.
|
|
|
Siedział na parapecie z piwem w ręku. Mieszkał na siódmym piętrze, więc było dość wysoko. Podeszłam do Niego, opierając się o Jego kolana i wyglądając na znajomych, którzy grali na boisku w kosza. Patrzyliśmy na Nich, uśmiechając się od siebie. Nagle wyskoczył z pytaniem:' a gdyby tak skoczyć?'. Spojrzałam na Niego, mając wrażenie, że nie dosłyszałam. Patrząc w dół powtórzył pytanie. Nie potrafiłam odpowiedzieć, milczałam. Złapał mnie za rękę mówiąc: 'No żartuję przecież, kochanie’. Uśmiechnęłam się i przytuliłam do Niego, wierząc mu. Tydzień później kupowałam już wieniec z napisem 'ostatnie pożegnanie' na Jego pogrzeb. Tak, skoczył.
|
|
|
Słowa są mniej ostre od strzały, lecz potrafią mocniej zranić.
|
|
|
Obudził ją Sms. Napisał On. Uśmiech pojawił się na jej twarzy. Jednak zniknął w chwili czytania wiadomości: "Słuchaj.. Nie mogę tak dalej.. Ja.. Ja już cię nie kocham! Nigdy nie kochałem”...Co? Po tym wszystkim, co przeżyli on nie kocha? Jak może.?! Przecież byli idealną parą. Każdy zazdrościł im tej 'miłości'.. Planowali przyszłość.. Chcieli zbudować biały dom mieć psa i gromadkę dzieci.. a on tak po prostu pisze, ze jej nie kocha ?! .. Dziewczyna wyłączyła telefon. Zawalił jej się świat. Wszystko, co było dla niej najważniejsze straciło sens. I co teraz? Wyszła z domu Cała zapłakana. Łzy spływały wraz z jej ciemnym tuszem. Poszła w miejsce gdzie chodzili razem. Nad jezioro.. Usiadła i przed jej oczami przewijały się wszystkie wspólne chwile. Pierwszy pocałunek.. Pierwsze "Kocham Cię”.. Nie wytrzymała.. Wskoczyła do wody.. Nie przeżyła.. On tymczasem wysyłał jej SMS: 'Prima aprilis kochanie! '
|
|
|
Byliśmy na tej samej imprezie. Około pierwszej kumpel uniósł w górę pustą butelkę po piwie. - Gramy, pytanie albo wyzwanie! - Zagaił. Usiedliśmy w niedbałym kręgu, kolejne osoby zaczynały kręcenie. W końcu szkło trafiło w Jego dłoń, a kręcąca się butelka w końcu zatrzymała się wskazując na mnie. - Wyzwanie. - Wymamrotałam. Uśmiechnął się do mnie, na co serce zabiło zdecydowanie za szybko. Tak dawno tego nie robił. - Pocałuj mnie. - Polecił mi, na co zareagowałam krótkim lękiem. Zbliżyłam się do Niego i połączyłam nasze wargi w całość na dobrą minutę, delektując się na powrót Jego bliskością. Wróciłam na swoje miejsce i zakręciłam niedbale, przyjmując współczujące spojrzenia znajomych, którzy doskonale wiedzieli jak bolało mnie rozstanie. Butelka wykonała ostatni obrót i zatrzymała się, na Nim. - Pytanie. - Podrapał się po karku. Przełknęłam ślinę. - Kochasz mnie jeszcze? - Wybełkotałam. - Jak wariat - Odpowiedział, po czym otworzył ramiona ze świadomością, że zaraz się w nich znajdę.
|
|
|
Zaczął oglądać się za innymi, rzucać komplementami do przypadkowych dziewczyn obejmując mnie w pasie. Znosiłam to, do czasu, kiedy kumpela nie powiedziała mi, że widziała jak całuje inną. Zaciągnęłam Go w najciaśniejszy kąt szkolnego korytarza na jednej z przerw. – ‘Słuchaj, żałuję, że w takich okolicznościach, ale ostatnio ciężko Cię złapać w innych. Usuwam się z Twojego życia, chyba już mnie nie potrzebujesz.’ - Powiedziałam pewnie formułkę, którą układałam przez całą noc. Potem odeszłam bez słowa zostawiając Go samego. Tydzień później, kiedy nie odbierałam od Niego żadnych telefonów przyszedł do mojego domu. - Słońce, kurwa, nie umiem bez Ciebie. - Szepnął mi w włosy na powitanie. Wtedy przekonałam się, iż czasem należy puścić kogoś wolno, dać wybór, swobodny oddech... Jeśli się kocha - nigdy nie opuszcza się drugiej osoby definitywnie. Zawsze się wraca.
|
|
|
Nie wiem, co ja w Tobie widziałam. Popełniłam największy błąd swojego życia zakochując się w Tobie.
|
|
|
Przygarnął mnie powoli do swojej piersi gładząc uspokajająco po włosach. - Nie płacz... Nie płacz, proszę. - Szeptał mi najciszej jak potrafił wprost do ucha. Zaciskałam z całych sił powieki kryjąc głowę pomiędzy Jego ramieniem, a szyją. Jego serce biło niespokojnie, tracąc, co chwilę rytm. - Słońce... - Wyszeptał łamiącym się głosem, a kilka sekund później poczułam zimną kropelkę skapującą na mój kark. Puścił mnie oddalając się na metr, może dwa. Przełknęłam gulę stającą mi w gardle. - Nie zostawiaj mnie. - Wyjąkałam zagryzając wargę do krwi. Kręcąc głową zacisnął dłonie w pięści. - Zasługujesz na kogoś lepszego, aniele. - Wyszeptał odwracając wzrok. Niecałą minutę później zniknął w mroku jednej z ulic.
|
|
|
|