Jednak przyszedłeś na mój pogrzeb. Stanąłeś na końcu z Twoją codzienną mimiką. Kamienna twarz muśnięta promykiem delikatności. Gdy już opuścili trumnę rodzina zaczęła składać kwiaty. Podeszło kilka znajomych mi dziewczyn. Nigdy za mną nie przepadały. A Ty wciąż stałeś nieruchomo. Z góry widziałam bliskich opuszczających miejsce mojego wiecznego spoczynku. Wtedy właśnie ujrzałam oczy Twe, tą jedną łzę i czerwone róże....
|