Nie widzisz go tydzień, dwa. Jeszcze jest dobrze, jeszcze nie odczuwasz braku. Mija miesiąc. Za nim kolejny, potem jeszcze jeden. Drżysz. Jesteś rozdrażniona, nie możesz się na niczym skupić. Robisz się obojętna na wszystko, a twoje dłonie nie przestają być zimne. Z ledwością się uśmiechasz i przegryzasz swoją wargę, gdy tylko ktoś wymówi jego imię
|