Dzień był ponury. Strasznie dłużył mi się czas. Byłam bardzo przygnębiona, nie umiałam już sobie radzić jak dawniej z problemami. Każdy dzień wydawał się gorsze od poprzedniego. W końcu zaczęłam się dziwić jak to możliwe. - Jaki jest Twój ulubiony kolor? - Hmm, niebieski -odpowiedziałam po krótkim namyślę. Zatrzymał się i popatrzył mi prosto w oczy. - Zaczekaj tu na mnie. - po czym cmoknął mnie w usta i znikł gdzieś w pawilonach sklepowych. Po około piętnastu minutach usłyszałam jego głos: "Kochanie! Tak Ty w niebieskiej kurtce i pięknymi oczami. Zejdź tutaj do mnie" krzyczał na całą galerię handlową. Zaśmiałam się pod nosem. "Wariat" to jedyna myśl jaka przyszła mi do głowy. Zeszłam schodami i pomaszerowałam w jego stronę. Kiedy stanęłam przed nim klęknął przede mną i wyjął zza pleców srebrny pierścionek z niebieskim oczkiem. - Czy uczynisz mi to szczęście i uśmiechniesz się dziś dla mnie? Uśmiechniesz się za zawsze? Na zawsze dla mnie? - powiedział nie przestając się uśmiechać/enlinv
|