Bawił się moimi włosami. Mówił, że to jego ulubiony kolor i jedyny na tym wielkim świecie. Zaśmiał się cicho. - Co? - zapytałam pytająco. On pogładził mnie po policzku i zabawnie przechylił głowę na prawo. Wciąż patrzył mi prosto w oczy. - Chyba jeszcze nigdy nie byłem czymś tak zaciekawiony, zaintrygowany.. - zamyślił się na chwilę - Nie wiem jak to określić. Widzisz.. poświęciłem wiele czasu na obserwowanie Twoich oczu. Rano kiedy się budzisz, są one koloru bursztynowego, mają taką iskrę jakbyś to Ty rzucała smugi światła na Ziemię i tylko dzięki Tobie jest dzień. Po południu są ciemniejsze, jasny brąz... może to z powodu zmęczenia. Natomiast wieczorem. - zamruczał cicho - wieczorem są koloru czekolady, bardzo radosne, nie poskromione. Wiem, że o te oczy ubiega się wielu śmiałków, ale ja nigdy nie przestanę walczyć o te dwie pochodnie nadziei, które są moim światem. / enlinv
|