|
endmemories.moblo.pl
Żyję. Chwila niczego puste słowa lodowata samotność. em
|
|
|
Żyję.
Chwila niczego, puste słowa, lodowata samotność./em
|
|
|
I trzeba żyć kurwa, przed nami jeszcze tyle dni
Tylko nie krzycz, bo to nie miejsce na krzyk /HuczuHucz
|
|
|
Starając się podobać innym tracisz prawdziwego siebie /em
|
|
|
Przytul mnie...prosze /em
|
|
|
Dziwne jak w jednej chwili wszystko inne przestaje mieć znaczenie.../em
|
|
|
A jeśli będziesz próbował mnie zrozumieć, obiecuję że będę dla ciebie /em
|
|
|
nie wiesz, że rany po szczęściu a nie te po smutku goją się dłużej, intensywniej i o wiele boleśniej. nie zdajesz sobie sprawy z tego jak ciężko oddycha się z połówką serca. nie patrzysz na każdą z otaczających Cię twarzy, wyszukując prymitywnie tylko jednej. każde przytulenie, starasz się porównać do tego jednego, ale nawet to najbardziej przesączone sympatią nie jest w stanie mu dorównać. powtarzasz jak mantrę jedno imię z nadzieją, że w końcu ktoś na nie zareaguje. nie łudzisz się przesiąknięta naiwnością, że twój ktoś pojawi się obok, kiedy w nocy krzyczysz że boisz się spać sama, a pluszak nie jest wystarczającym towarzyszem. więc proszę, nie mów mi że wiesz jak się czuję./?
|
|
|
Te uczucia które próbuję przenieść na papier są niczym w porównaniu z tym co czuje. /em
|
|
|
Nazajutrz obudziła się bardzo wcześnie. Jęczała z bólu.Ale postanowiła zejść na dół, wiedziała że on napewno tam bedzie.Nie myliła się...zrobił jej ulubione placki i znów patrzył na nią tym dobrotliwym, zatroskanym wzrokiem..-Yvette...-Nie tato. Daj spokój.-Wiem że nie powinienem ale...co się stało? -Tato, nie warto. Nic takiego. -Nic takiego? Kochanie czy ty się słyszysz?! Wczoraj wróciłaś zmasakrowana, zakrwawiona, przestraszona ledwo żyjąca i chcesz mi powiedzieć że nic się nie stało?! -Nie..nie mogę ci powiedzieć.To dla twojego dobra. Zapamietaj tylko, że od dziś nie możesz nikomu ufać...-Oh Yvette.-powiedział jej ojciec i przytulił ją do siebie. Chodź czuła ból, myśl że ma go obok siebie wprawiała ją w nieco lepszy humor. -Tato..przepraszam...tak strasznie cię przepraszam... [część VII]/em
|
|
|
,,...Szare kamienice na Bruklinie, ciemny kat, jęki, panika i ona...,,Nienawidzę ich ! Nienawidzę! Na samo wspomnienie o jej ,,rodzinie" cała dygocze i nie może się opanować. Choć nie była przekonana, poszła do ojca. Wiedziała, że on napewno ją przyjmie i nie będzie pytał o szczegóły
-Cześć Tato...-Yvette?To naprawdę ty? Moja Yvette? -tat..o.. Ale zanim zdążała coś powiedzieć z wykończenia osunęła się na ziemię. [część VI] /em
|
|
|
,,Popatrz jak wszystko szybko się zmienia- coś jest a później tego nie ma..."
|
|
|
|