Wybiegli ale tutaj cos wisiało w powietrzu,
zaczęli się całować zapomnieli o deszczu.
Chociaż na chwile odnaleźli szczęście, życie byłoby koszmarem, bo byli rodzeństwem.
Jeden zapach. Jeden dźwięk. Pare słów.
I rana znów się otwiera. To co się ledwie zabliźniło zostaje brutalnie rozerwane.
Cierpienie wraca. Otępienie. I znów chciałabym tylko przestać czuć.