 |
to przerażające, jak kobieta potrafi się upodlić, zgadzając się na obrzynki miłości i zainteresowania, przejawiające się w sporadycznych kontaktach i mechanicznym kontakcie cielesnym.
|
|
 |
Jedno pytanie 'umiesz na łyżwach jeździć' i cała niemal wątpliwość zniknęła. Kocham.
|
|
 |
cholerna bezczynność. Jadę i jadę i jadę... i boję się. A w sumie... nie, juz nie mam sil. Kochasz? Kocham? A może już nie? Boję się, że się miniemy.
|
|
 |
siedzę w poczekalni życia czekając na pociąg, który mnie zabierze do Ciebie. liczę godziny do odjazdu. będziesz czekał na peronie, ale czy uśmiechniesz się? czy mnie przytulisz, pocałujesz niedbale czy tak jak tylko Ty potrafisz? boję się naszego spotkania z dwóch powodów - bo może ja już Cię nie kocham, a może Ty już nie kochasz mnie. obojętności się boję. tak Twojej jak i mojej.
|
|
 |
porzucam ciepło swojego łóżka, pospiesznie wrzucam do torebki cały strach i ból i jadę, bo obiecałam Ci być, kiedy mnie będziesz potrzebować. szkoda, że potrzebujesz mnie nie wtedy, kiedy ja Ciebie. a faktycznie, to Ty mi niczego takiego nie obiecywałeś. bez wzajemności, na własne życzenie założyłam sobie na szyję chomąto. jeszcze wtedy zakochana kretynka. dziś jestem po prostu odpowiedzialna za tamte słowa. a może, kiedy kolejny raz spojrzę Ci w oczy, znowu poczuję, że jednak kocham...? boję się tego.
|
|
 |
w tym całym zamieszaniu najbardziej boli to, że ja chyba już Ciebie nie kocham. ale tylko chyba, bo trwam przy Tobie jak zaklęta, związana słowem 'czekam'. czy to jeszcze miłość czy już tylko poczucie obowiązku?
|
|
|
|