 |
digidigidammm.moblo.pl
z tak zwanych znajomych wypłynie najgorsze ścierwo pierdol dwulicowców fałszywi koledzy cieszą ryj jak Cię widzą po czym wbiją nóż w plecy ... wrzucam luz bo na ch
|
|
 |
z tak zwanych znajomych wypłynie najgorsze ścierwo, pierdol dwulicowców, fałszywi koledzy cieszą ryj, jak Cię widzą, po czym wbiją nóż w plecy [...] wrzucam luz, bo na chuj mam się spinać? jebać, to nie mój klimat, ich życiorys to kpina, bo to nie jest moja wina, że w życiu im nie wyszło, jebać fałsz, jebać kłamstwa i ten cały rynsztok
|
|
 |
' Boże, co pomoże? czemu to zrobiłeś? w krótką chwile spierdoliłeś tyle, choć starałeś się starać błagać, zbrodnia i kara, ta myśl powraca wciąż jak w koszmarach '
|
|
 |
' z tamtych obietnic został pył, który rozsypał czas po glebie- czytaj, że nie zostało nic, dlatego nie ma już mnie i Ciebie, nie ma co gadać, po co udawać, że jeszcze coś nas łączy? [...] sam wyciągnij wnioski. '
|
|
 |
' przestań mówić o jednym, a robić drugie, chcę wiedzieć, bo nie chce znowu zapominać; w Twoich rekach moje szczęście.
|
|
 |
Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej przez trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość.
|
|
 |
Miała piękne oczy, W które uwielbiał patrzeć, Błękit głęboki niczym ocean.. Skórę gładszą niż jedwab, Delikatną bardziej niż pajęcza sieć falująca w powiewach wiatru, Jej dotyk przyprawiał go o dreszcze, Działał jak narkotyk, Wprawiał w euforię.. Usta koloru dojrzałych malin, Słodkie jak najprzedniejszy miód, Usta.. Na których gdy tylko zagościł uśmiech, Były mu słońcem o poranku.. Głos.. Gdy go słyszał, Myślał ze słyszy anioła, Głos, który koił wszystkie smutki, Pozwalał zapomnieć o reszcie świata.. Skupić się tylko na tej chwili.. Włosy.. W których zawsze miała wiatr.. Kochał ich dotyk, Zapach.. Zapach nie pozwalający myśleć o niczym innym, Niż.. O niej.. Była wszystkim co miał, Wszystkim czego mógł pragnąć, Zawsze przy nim.. Zawsze za nim.. Zawsze z nim..
|
|
 |
Może się będziesz ze mnie śmiać,że życia sens pojmuję tak i że marzenia babskie mam na nutę tak liryczną. Chociaż się zmienia wokół świat to miłość przecież zawsze trwa, więc kiedy teraz daje znak-poświęćmy dla niej wszystko.
|
|
 |
Czasem dla chwil warto żyć i nawet gdy nam szczęścia brak, trzeba z nadzieją dalej iść, bo serce tak nam każe. Choćby miał rozwiać wszystko wiatr to przecież zawsze warto śnić, a co się zdarzy z biegiem lat to jeszcze czas pokaże.
Ref. Nie omiń mnie choć życie jest jak wielki las. Przekonaj się, że jestem tą z Twych marzeń.Obiecaj mi, że w słowach Twych nie znajdę kłamstw, że pięknych dni będziemy szukać razem.
|
|
 |
Nie żałuj mnie, bo dobrze spędziłem ostatnią noc,
Nie żałuj mnie, sam wybrałem sobie taki los,
Wiesz co? Smakowała mi wódka,
Pozwoliła zapomnieć o wszystkich tych smutkach,
Łzy, płacz - nie chcę tego widzieć,już nie
Bardzo Cię kocham, pragnę zobaczyć Twój uśmiech,
Twoje oczy patrzą na mnie i wołają: Synu !
Proszę, zaakceptuj mamo ten niepewny wybór,
Wiem, że źle robię, ale tego chcę, nic nie mów,
Prawdy nie powiem, tylko odejdę w milczeniu,
Jestem odbiciem Twojego serca mamo,
Chcę zabrać Cię na wyspę tak odległą, że dotąd nieznaną,
Od łez tam nie ma woni, wilgotna ziemia,
Wbrew hieroglifą przeznaczenia, podróż zapomnienia,
Rafy konieczności i przypadku, mamo,
Nie wiem, czy przepłynę przez nie cało,
Nie czekaj aż wrócę, połóż się spać spokojna,
Twoja miłość, jedyna bezinteresowna,
Nie wiedziałem, że anioły latają tak nisko,
Bądź dziś dobrą myślą obok Mnie, bardzo blisko...
|
|
 |
Karetka na sygnale, szpitalne sale,
Po pijaku nocą, kosą linię życia przedłużałem,
W mroku stałem, krew spływała mi na buty,
Na twarzy miałem uśmiech i nie byłem smutny,
Naprzeciw wszystkim przeciwnościom,
Wiesz, bo ból i strach mnie nie raz dotkną,
Przed sobą nie ucieknę, przed sobą się nie schronię,
Miasto samotności jest moim domem,
W ciemności chcę wydrapać światło, o tym marzę,
Chcę przestać być pękniętym zwierciadłem Twoich marzeń,
Kochać życie i nie być przez życie kochanym,
Chcę zabliźnić na zawsze bolesne rany,
To wszystko tak blisko i zarazem tak daleko,
Sen kształtuje się pod zmęczoną powieką,
Doszedłem do dna żalu, tu nie widać jutra,
Niech muzyka zagra smutnie wśród szarego popołudnia.
|
|
 |
Mamo spójrz mi w twarz, proszę Cię wybacz,
Wiem, po policzkach nie jedna łza Ci spływa,
Mamo, mamo moje życie to chwila,
Mamo zrozum, takiego masz syna...
|
|
 |
Możesz być dziś nikim dla całego świata
Pamiętaj, dla niewielu jesteś całym światem
Usta ludzi układają się w krzywiznę kłamstwa
To prawda, lecz nigdy nie mów życie huja warte
O kilka łez ubożsi liczymy na cud
Za sterylnym parawanem czeka nas grób
Fakt, wiem jak jest, dzieciak, studzą
Złe rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom
Wymaga ofiar życie w okopach
Jedno wiadomo, ponad wszystko honor
Sami siebie pokonujemy przez nokaut
I zostawiamy ziemię spaloną
Wątpliwości odłóż na najwyższą półkę
To cię wypatroszy nabiję słomą jak kukłę
Siła jest w tobie człowieku, broń repetuj
Na wieki wieków, na wieki wieków
|
|
|
|