 |
Zostań kiedyś na noc.
Bądź powodem niewyspania.
Scałuję z ciebie smutek,
Wgryzę najdelikatniej miłość.
Na dobry sen wymruczę Ci tęsknotę."
|
|
 |
Myślała o nim, o jego błyszczących i roześmianych oczach, o zniewalającym uśmiechu i głosie, który wydobywający się z jego ust czuła na skórze, jakby słowa wypowiadane przez jego usta przybierały formę jego dłoni. Każdy wyraz z osobna dotykał tak, jakby czuła to po raz pierwszy. Słowa ocierały się o nią, głaskały, drażniły skórę. To było uczucie nie do opisania. Jakby czuła wszystko dokładnie tak, jak chce jej to przekazać, każdą literkę, każdy przecinek wnikał w nią i spełniał rolę niemalże dokładnie taką, jak aperitif. Mała dawka alkoholu przed daniem głównym, pobudzająca apetyt. / devil_shadow
|
|
 |
Czuł się szczęśliwy, pierwszy raz od bardzo dawna... I nie była to tylko chwila uniesienia, o której wiedział, że zaraz przeminie. On naprawdę czuł się szczęśliwym człowiekiem. A to wszystko dzięki niej...
Zjawiła się w sumie znikąd. Jak anioł, zstępujący z niebios. I powoli, powoli, zaczęła podnosić go z miejsca, w które sam się wpakował. Z miejsca cuchnącego strachem, błotem i krwią, spływającą po dłoniach. Jego krwią. Z miejsca, do którego nie dopływa już światła, w którym rządzi rozpacz i pustka. Uniosła go z jego prywatnego piekła, tkwiącego w jego umyśle.
Stała się jego stróżem, wybawczynią. Dzięki niej przestał się bać, tak po prostu. Dzięki niej jego rany stały się tylko ledwo widocznymi bliznami.
Bo ona go wypełniła...
Miłość,
Jak anioł.
Uniosła go w górę.
Do rozświetlonych słońcem chmur.
|
|
 |
Stała przed nim. Jej uśmiech był jak pierwsze promienie wschodzącego słońca, jak zapowiedź czegoś nowego i nieprzewidywalnego. Jak motyl, który sam z siebie przysiada na Twojej ręce, gdy ją ku niemu wyciągniesz. Jej oczy... Cóż, mógłby wpatrywać się w nie godzinami. Szczególnie, gdy widział w nich swoje odbicie. Jej wargi kusiły. Jak obietnica czegoś, czego nigdy nie zapomni.
Stała przed nim. A on dalej do końca nie wierzył, że w każdym momencie może podejść do niej, przytulić, pocałować. Nie wierzył, że nie odejdzie, że nie zniknie.
Nie wierzył i nie chciał wierzyć.”
Dopóki się o tym nie przekonała.
|
|
|
|