 |
definicjamiloscii.moblo.pl
już nawet nie potrafiłam płakać. żyłam jedynie w chorej agonii nie bardzo zdając sobie sprawę z tego co się dzieje. nie uśmiechałam się. oddychałam jadłam aby dostosow
|
|
 |
już nawet nie potrafiłam płakać. żyłam jedynie w chorej agonii nie bardzo zdając sobie sprawę z tego, co się dzieje. nie uśmiechałam się. oddychałam, jadłam, aby dostosować się do innych. i wtedy wrócił - mój prywatny dostawca łez zawitał, aby uatrakcyjnić moje życie. zapewnić mi zapasy bólu.
|
|
 |
miłość? fajna, fajna, ale limit mi się skończył, a żal mi kasy na wykupienie pakietu.
|
|
 |
powiadom mnie o końcu świata jeden dzień przed. może wtedy odważę się powiedzieć Ci, jak mocno kocham. zobaczymy.
|
|
 |
powodzenia na nowej drodze życia z tym plastikiem, kochanie. trzymam za Was kciuki i mam nadzieję, że wybranka Twojego serca nie rozpuści się pod wpływem wysokiej temperatury, na solarium.
|
|
 |
- przegiąłeś! - wykrzyczałam podczas podnoszenia się z zaspy. strzepałam z siebie po wierzchu biały puch, zaczynając Go gonić. opętana furią, nabrałam tajemniczych mocy i bez problemu Go dogoniłam, oczywiście nie dopuszczając do siebie myśli, że to On zwolnił, no bo jakby inaczej. po drodze złapałam w dłoń garść śniegu, i będąc jakieś pół metra za Nim wymierzyłam cel. obrócił się szybko i powalił mnie na ziemię, przygniatając z całych sił. - zimno, zimno, zimno! złaź! - krzyczałam, czując jak coś zimnego dostaje mi się pod ubrania. nie widząc reakcji z Jego strony postanowiłam zboczyć z wcześniej obranego tonu. - proszę, kochanie... - pisnęłam wręcz. nachylił się i złożył długi pocałunek na moich ustach. - też Cię kocham. - szepnął z chamskim uśmiechem.
|
|
 |
patrzę jak każdej z tych laleczek oczy wychodzą na wierzch ze wściekłości. umierają wręcz zazdroszcząc mi tego, co mam przy sobie. widzę jak mierzą spojrzeniem moją dłoń splecioną z Jego, jak zaciskają pięści kiedy On całuje moje usta. mają ten żałosny wyraz twarzy, plotkując ze swoimi przyjaciółkami na Nasz temat. robią wszystko, abym choć raz poczuła się zraniona, co totalnie im nie wychodzi. mam obok faceta, będącego zarówno miłością mojego życia, jak i tarczą. ochroną przed całym złem tego świata.
|
|
 |
zawsze mówił o uczuciach z szelmowskim uśmiechem. łudziłam się, że może tylko mi się wydaje i prawdopodobnie błędnie to wszystko odbieram. jednak pierwotne założenia były właściwe - żartował. nie potrafił czuć.
|
|
 |
miłość zaczyna się w momencie kiedy bez oporów mogłabyś wyrwać serce ze swojej piersi i wręczyć Mu je z nonszalanckim uśmiechem. nie bałabyś się, że mógłby je wziąć, po czym bez żadnych skrupułów wyrzucić do najbliższego śmietnika. ufasz Mu, mimo opinii jakie krążą wokół Jego osoby. rani Cię, jednak tłumaczysz sobie to tym, że żaden człowiek nie jest idealny, każdy popełnia błędy, które mogą odbić się na drugiej osobie. to właśnie ten moment kiedy na pytanie 'jesteś zakochana?' odpowiadasz krótkie 'nie' po czym z powagą dodajesz 'nie jestem zakochana, ja kocham'.
|
|
 |
kocham. k o c h a m. kocham Ciebie. jest szansa, że zrozumiesz wagę tych słów?
|
|
 |
nie lubię tylko tej dyskryminacji, którą narzucasz z góry. jeśli dziewczyna nie przypasuje Ci z wyglądu nie ma szans na to, że zainteresujesz się jej wnętrzem. nie patrzysz na wrażliwość, uczuciowość i to jak dana istotka może Cię uszczęśliwić. jeśli nie spełnia Twoich oczekiwań, tudzież - prostych, długich włosów, zgrabnych nóżek, płaskiego brzucha, gładkich rączek - nie ma nawet możliwości na chociażby jedną rozmowę. nie znoszę Cię za to. każdy powinien mieć szansę.
|
|
 |
mogłam Cię wymazać z podświadomości. mogłam przestać Cię wspominać, przestać kochać. ale moje serce... ono nie potrafiło Cię zapomnieć.
|
|
 |
życie poleca na tym, aby odnaleźć swoje miejsce w sercu drugiej osoby.
|
|
|
|