|
przykro mi, ze potrzebuję Twojej troski o mnie. to czasem łatwe, gdy stoisz naprzeciw mnie.
|
|
|
lubię się sparzyć i spokojne koić ból, a potem mówić, że tak chcę.
|
|
|
ja jestem z tych, co nakrywają głowy kołdrą; z tych, którym strach uniemożliwia oddychanie.
|
|
|
a kiedy ona Cię kochać przestanie, zobaczysz noc w środku dnia, czarne niebo zamiast gwiazd, zobaczysz wszystko to samo, co ja.
|
|
|
mijam o mały włos zwątpienie, więc nie pierdol, że mam opanować złość, bo nie jest mi wszystko jedno.
|
|
|
chciałbym uciec stąd i zapomnieć o wszystkim. zapytaj mnie o coś, zanim spadnę na dno. zapytaj, zamiast ciągle siedzieć i milczeć.
|
|
|
są muchy w kuchni, słyszę ich odgłosy i nic nie zrobiłam odkąd wstałam dziś rano.
|
|
|
budzę się martwy w środku, nic, nic mi nie pomoże, nie ma na to leku. leku, który mógłbym wziąć, miałem szansę zwariować i dać się zamknąć w psychiatryku, gdzie nie padałby deszcz. miałem szansę się przełamać.
|
|
|
i nie mów mi, boję się budzić sam, ale czuję się na siłach aby stwierdzić, że zniknęłaś.
|
|
|
|