|
dawkamiloscii.moblo.pl
Trzeba by opowiedzieć koniec naszej historii. Koniec? Nie wiem. W istocie nigdy się nie skończyła a może była tylko pasmem zakończeń. Pamiętam nasze ostatnie spotkani
|
|
|
Trzeba by opowiedzieć koniec naszej historii. Koniec? Nie wiem. W istocie nigdy się nie skończyła, a może była tylko pasmem zakończeń. Pamiętam nasze ostatnie spotkanie, lecz przez te ostatnie miesiące, podczas których stawaliśmy się sobie coraz bliżsi i mieliśmy tę świadomość, że niedługo nasze drogi się rozejdą, tak naprawdę każde nasze spotkanie miało smak pożegnania.
|
|
|
czasami mam wrażenie, że nie żyję. że moje życie jest jakąś denną kopią, kopii. stoję obok. słyszę, czuję. ale nie jestem w stanie wykrzesać z siebie żadnej reakcji. tak jakbym stała obok ciała. moja podświadomość ma włączony tryb czuwania, ten który nie pozwala mi na racjonalne myślenie. ten, który wyprał mnie z uczuć dokładnie tak jak pierze się swoje ulubione jeansy.
|
|
|
nienawidzę naszych sprzeczek. odnoszę, wtedy wrażenie, że z dłoni wypadło mi coś niesamowicie cennego. mam świadomość, że upadające na podmokłą przez tanie wino podłogę uczucie zostanie zrysowane na stałe, bezpowrotnie. zdruzgotana owym zdarzeniem staram się znikomo zebrać je z podłogi, swoimi drżącymi dłońmi. ocieram je o swoją zwiewną sukienkę z nadzieją, że uda mi się zetrzeć ślad, niewypowiedzianych myśli i błędnie wypowiedzianych słów. ale rysa jest nie do pokonania. starasz się zetrzeć wyrzuty sumienia, cofnąć czas odbijając na nim tylko ślady swoich wybrudzonych od roztartej szminki palców, pogarszając sytuację.
|
|
|
myślała , że tęskni , żałuje i pragnie by wrócił . pociągając czerwonym od płaczu nosem , spojrzała na psa , który gryzł jej skarpetę . roześmiała się głośno , chwyciła jabłko , zrobiła makijaz i wyszła na miasto . wcale nie jest jej przykro z tego powodu , że odszedł . miała gdzieś tego dupka . płakała , bo tak trzeba , tak wypadało .
|
|
|
o wiele za duże męskie spodnie , luźna koszula zapinana na guziki , wystające męskie bokserki , czapka z daszkiem , spięte włosy , zero makijażu , zero uśmiechu . i gdzieś tam między wierszami , gdy właśnie wrzeszczała przeraźliwie na jakieś dziecko podwinęła jej się koszula . przerażeni koledzy z klasy dostrzegli delikatnąjeszcze zanim odszedł . , srebrną bransoletkę z maleńkim serduszkiem , którą kiedyś od niego dostała . kiedyś , dawno . jeszcze zanim odszedł . zanim stała sie niesympatyczną , wredną , głośną i odosobnioną dziwaczką .
|
|
|
od zawsze była porządna . robiła to co chciała matka , ukochana córeczka tatusia . i nawet gdy zerwał z nią dzień przed ślubem zachowała zimną krew . zacisnęła zęby i zdobyła się na lekki uśmiech . nie martwili się o nią , myśleli , że da sobie radę . zawsze dawała . a może to oni nie chcieli poznać prawdy ? pewnego dnia miała dość . dość wszystkiego . chwyciła największą butelkę z wódką z barku taty i piła . piła po trochu , aż zupełnie straciła kontrolę nad sobą . ' tak . piep.ze was . właśnie . piep.ze z całych sił ' wykrzyczała z uśmiechem do rodziców zanosząc się śmiechem i wybiegła z domu .
|
|
|
byli razem - praktycznie od zawsze . wyglądali razem świetnie , nikt nie mógł wyobrazić sobie ich osobno . ale coś pękło , coś mu się odwidziało . odszedł , nawet nie wiedział dlaczego . cierpiała , a z nią wszyscy dookoła . w końcu spotkała miłego chłopaka . zaręczyli się , wyznaczyli datę ślubu . stała w długiej białej sukni trzymając bukiet róż w drżących dłoniach , czekajac na sygnał organisty . wyglądała prześlicznie . usłyszała kroki . odwróciła się i zobaczyła jego . stał tam , jak gdyby nigdy nic . uśmiechał się smutno . podszedł , we włosy włożył jej białe piórko , jak zawsze gdy się wygłupiali i powiedział , żeby była dzielna . do oczu napłynęły jej łzy . tak bardzo za nim tęskniła .opuściła bukiet i wtuliła się w niego z całych sił mocząc mu słonymi kroplami marynarkę , psując sobie bajeczny makijaż .
|
|
|
nic nie irytuje mnie bardziej niż facet, który wyznaje Ci miłość, a na drugi dzień udaje wielce obrażonego bo powiedziałaś 'dzień dobry' do przystojnego Pana z warzywniaka. jednak nic nie przebije potęgi głupoty, kiedy dasz mu kosza, a na drugi dzień będzie udawał, że to facet ma w sklepie niedobre buraki, a ta ogólne oburzenie nie miało z Tobą nic wspólnego.
|
|
|
wyjechali na wycieczkę pod namioty z przyjaciółmi . kładąc się rano do jednego , wspólnego próbowali zasnąć . w pewnym momencie obrócił się w jej stronę i kładąc jej rękę na brzuchu zaczął głośno chrapać . znosiła to . znosiła - minutę , dwie , trzydzieści minut . w końcu energicznie wstała , budząc go . ' co jest ? ' zaczął rozglądać się po namiocie . wzniosła oczy ku górze .' wiesz , ja mogę znieść wiele . ale ostrzegam cię , jeśli nie przestaniesz chrapać wylądujesz na mokrej trawie . ' powiedziała jednym tchem . uśmiechnął się . ' no przecież ja nie chrapie , tylko wku.wiały mnie te twoje ciężkie nogi na moim brzuchu . ' . spojrzała na niego , wzruszyła ramionami , walnęła go z całej siły w ramie krzyknęła , że jest idiotą , po czym spokojnie położyła swoje długie nogi na jego brzuchu , ostrzegając go , że gdy zacznie znowu chrapać wyląduje na środku jeziora . tak , z całą pewnością była rozpieszczona i wredna , ale właśnie to w niej kochał
|
|
|
chciałabym Ci tak prosto w twarz wykrzyczeć, że Cię kocham, pomimo tego że jesteś największym dupkiem w mieście. żałuję tylu nieprzespanych nocy, tylu wylanych łez, tylu godzin przesiedzianych u przyjaciółki i żalenie jej się cały czas. tak dużo poświęciłam, a jedyne co usłyszałam z Twoich ust, to to, że nie chcesz mnie znać. a pomimo to i tak Cię kocham. trudno to pojąć, prawda?
|
|
|
był późny wieczór .wracali z teatru . trzymając się za ręce omawiali sztukę . dochodząc do wielkiej , oświetlonej fontanny zrobił coś dziwnego . zdjął swój czarny płaszcz i wrzucając go do lodowatej wody krzyknął , że nigdy jej nie opuści . przechodnie uśmiechali się , bili brawo , a jeszcze inni stukali się w czoło zważając na fakt , że był środek zimy . ' co ty robisz ? ' powiedziała niepewnie , łapiąc go za rękę . ' przecież mówiłem , że kocham cię nierealnie mocno , że wszystko inne się nie liczy . mróz , ubrania , to nieważne . ważne , żebyś była blisko . zawsze ' stali tak wtuleni w siebie , a ktoś w oddali zazdrościł im , podając niezdarnie jego czarny , włochaty płaszcz .
|
|
|
dopiero gdy stracił ją na zawsze , docenił jaki skarb miał obok siebie . dopiero gdy zobaczył ją w otwartej trumnie coś w nim się zbudziło , tam , w głębi serca . spojrzał na jej twarz , wyglądała jakby spała . promienna i uśmiechnięta jak zawsze . dopiero gdy rzucał różę na wieko skrzyni , w której jego ukochana miała spocząć na zawsze nie wytrzymał tych silnych emocji . rozpłakał się jak dziecko , jak jej mały brat . mimo bólu , który jej wyrządził , znalazł oparcie w silnych ramionach jej taty i delikatnych dłoniach jej mamy .
|
|
|
|