|
ciemnastronaraju.moblo.pl
Po twoim odejściu nastąpiło tak wiele zmian. Wszystko się popieprzyło niektóre rzeczy wręcz mnie zniszczyły. Moje serce zostało zranione do tego stopnia że nie potra
|
|
|
Po twoim odejściu nastąpiło tak wiele zmian. Wszystko się popieprzyło, niektóre rzeczy, wręcz mnie zniszczyły. Moje serce zostało zranione do tego stopnia, że nie potrafię już więcej nikogo pokochać. Nie chcę nawet myśleć o nowych związkach, bo wiem czym to może się skończyć. Wręcz uciekam od zaangażowania, ale jednocześnie szukam czegoś nowego, co pozwoli mi zacząć bawić się życiem. Jednak nie jest łatwo, gdy przeszłość wciąż się za mną ciągnie. Twoja nieobecność sprawia, że wyniszczam swój organizm. Myślami ciągle jestem przy Tobie, lecz Ty tego nie czujesz. Nie widzisz, nie słyszysz...nie wiesz, ile byłabym w stanie oddać, aby raz jeszcze Cię usłyszeć...aczkolwiek z drugiej strony nie wiem, czy z moich ust nie padłoby za dużo niechcianych słów. Zmieniłam się przez Ciebie i to przez Ciebie dziś cierpię. Nie chcę, abyś był już obecny przy mnie, ale oszukuję siebie każdego dnia. Przecież Cię potrzebuję, a tak bardzo nienawidzę..
|
|
|
Najlepsze wspomnienia zadają największy ból. Przecież nie płaczesz, przypominając sobie, jak się z nim kłóciłaś. Nie cierpisz, kiedy patrząc wstecz widzisz znów, jak krzyczy i wyrzuca z siebie setki raniących słów. Serce bije szybciej, napędzane tęsknotą, dopiero wtedy, kiedy myślisz o tych dobrych rzeczach, kiedy przypominasz sobie jego zapach i dotyk, kiedy uświadamiasz sobie, jak dobrze było trzymać go za rękę i jak świetnie pasowałaś do jego ramion. Właśnie to jest tak bolesne, ta pewność, jak dobrze było, kiedy miałaś go na wyciągnięcie ręki. A paradoks? W tym przypadku jest taki, że nie pamiętamy tych złych rzeczy. Zawsze zapamiętujemy te najlepsze.
|
|
|
pomyślałeś choć raz, jak mocno bolało, gdy po raz kolejny odmawiałeś spotkania, bo alkohol i kumple byli ważniejsi ? jak słone musiały być łzy, które połykała licząc na to, że się zmienisz ? jak cholernie trudno było jej przetrwać każdy kolejny dzień, gdy potrzebowała mieć świadomość, że zwyczajnie jesteś, a ty miałeś ją w dupie ?
|
|
|
zamknij na chwilę oczy. zastanów się teraz nad tym kiedy ostatni raz powiedział Ci, że Cię kocha. odpowiedz sobie na pytanie, kiedy On poprosił o spotkanie, i to On dobijał się do Ciebie telefonami. zastanów się kiedy ostatni raz czułaś się przy Nim jak prawdziwa kobieta, i kiedy ostatni raz pokazał Ci jak bardzo mu na Tobie zależy. teraz otwórz oczy, wytrzyj łzy, i wyduś z siebie to ciche 'nie pamiętam'. już? to teraz zastanów się, czy warto marnować życie na takiego dupka.
|
|
|
przychodzi ta chwila, kiedy tracisz wszelkie ambicje, a sens życia odchodzi coraz bardziej z każdą minutą. to co dawniej miało dla Ciebie ogromne znaczenie, stało się nic nie znaczącym elementem. wyczerpała Ci się siła do przeżycia kolejnych dni i miesięcy. brakuje Ci jedynie odwagi, do tego, żeby raz na zawsze skończyć całe to przedstawienie, nazywane życiem.
|
|
|
Doskonale pamiętasz ten dzień, kiedy po raz ostatni tak mocno trzymał Twoją rękę. Gdy tak głęboko patrzył w Twoje oczy, aż w pewnej chwili brąz Jego tęczówek wraz z Twoim błękitem zaczął tworzyć nowy, niepowtarzalny kolor. Gdy Jego uśmiech wypełniał całe Twoje wnętrze. Gdy ramiona swoją siłą gwarantowały wieczne bezpieczeństwo. Gdy wystarczała Jego obecność, a Ty byłaś pewna, że to ten jedyny na całe życie. Gdy zainwestowałaś wszystko w tę miłość. Każdy wolny czas, odwołane spotkania, sprzeczka z rodzicami, wagary. Byłaś pewna tego uczucia, jak niczego innego w swoim życiu, a On tak po prostu zrezygnował - z przyszłości, z miłości, z Ciebie.
|
|
|
Znam to uczucie gdy na niczym nie zależy, a osoba, dla której zrobiłabym wszystko tak po prostu odchodzi zabierając ze sobą marzenia i cały sens życia. Wiem jak to jest gdy nie ma już nawet siły by płakać i każdy dzień wygląda tak samo. Wiem jak to jest gdy chciałabym zrobić dla kogoś wszystko lecz nie mogę zrobić nic by cokolwiek zmienić. Znam tą bezsilność każdego wieczora jak łzy same spływają po policzkach gdy wiem, że to już koniec.
|
|
|
Mówisz że dalej kochasz, przepraszasz, błagasz żebym Ci wybaczyła, zapewniasz mnie, że nigdy więcej mnie już nie skrzywdzisz, tak.? nie wierze Ci, nie wierze w ani jedno Twoje nędzne, puste słowo. Nie jestem już tą naiwną zabaweczką co kiedyś, więc nie waż się ponownie rozpierdalać mi życia, bo dopiero niedawno udało mi się je posklejać po Twoim odejściu . Udało mi się wyjść z dna do którego TY tak beztrosko mnie wkopałeś. To bolało, wręcz rozpierdalało moje serce. Patrzyłeś na moje cierpienie z uśmiechem, razem z tą szmatą, która mi Ciebie odebrała, więc jak już miała Cię w posiadaniu to czemu nie dała Ci szczęścia.? Nie będę nagrodą pocieszenia, skarbie. Dziękuję za uwagę, żegnam .
|
|
|
Ciągle słyszymy od rodziców, że my mamy beztroskie życie, że jedynym obowiązkiem jest nauka. Nienawidzę tych stwierdzeń. Czy oni nie widzą, że każdy ma problemy, każdy ma problemy odpowiednie do swojego wieku. Dla małego dziecka problemem, jest to, że śnieg znikł, a dla nas? Dla nas.. Tu zaczynają się schody. Pierwsze miłości, nauka, lekcje, zakazy, nakazy, zranienie, myśli samobójcze, przecież mamy masę spraw, masę decyzji do podjęcia, ale nie.. Przecież my prowadzimy beztroskie życie, które jak widać nie jest wcale takie kolorowe ..
|
|
|
czasami, mimo, że coś nas niszczy, nie potrafimy od tego odejść. czasami, po prostu boimy się zmian. czasami samych siebie, a czasami kochamy zbyt mocno, by uwierzyć, że miłość potrafi zabić.
|
|
|
Zmiany ? tak przeszłam ich wiele. inny kolor włosów, może trochę więcej wzrostu, zrozumiałam wiele spraw , które do tej pory były dla mnie dziwne, porzuciłam dawne obawy czy smutki , zaczęłam wszystko od nowa. może nie jestem już taka jak kiedyś. osoby którym ufałam po prostu mnie opuściły, ale nic nie poradzę na to że jestem taka a nie inna. z każdym dniem przyzwyczajam się do samej siebie, poznaję się lepiej i akceptuje nawet wady. po prostu staram się być sobą . uśmiechniętą nastolatką z ADHD .
|
|
|
Miała nadzieję, że już go nie kocha, że to minęło. Tak bardzo się starała, żeby to minęło. Ostatnie pół roku to był właściwie odwyk. Odwyk od niego, od jego wariackiej miłości, od pocałunków, jego fantazji, jego wygłupów, jego napadów melancholii, jego niezwykłości. Nie udało się. Owszem, może i o nim zapomniała, ale wcale nie przestała go kochać.
|
|
|
|