|
chokoreeto.moblo.pl
Znalazłam idealnego faceta. Miły ładny romantyczny świetnie gra w kosza pomaga mi z fizyki a do tego też chyba mnie lubi. Wiesz niby jest okey. Ale dla czego gdzy
|
|
|
Znalazłam idealnego faceta. Miły, ładny, romantyczny, świetnie gra w kosza, pomaga mi z fizyki, a do tego też chyba mnie lubi. Wiesz, niby jest okey. Ale dla czego gdzy widzę Cię na przerwie gadającego z moją kumpelą, to mam ochotę wziąć Cię za rękę, pociągnąć daleko od niej i tak cholernie mocno pocałować..?
|
|
|
Kochasz mnie na pewno? Zastanów się. Bo jeśli nie, to , kurwa, nie dawaj nadzieji!
|
|
|
kiedyś napcham Ci do mordy tych pieprzonych, czerwonych czereśni, a potem każę ci je wyrzygać. zobaczysz jak się czułam kiedy karmiłeś mnie szczęściem i kazałeś w jednym momencie całkowicie usunąć je z mojego wnętrza.
|
|
|
powtarzała sobie setki razy dziennie, że jego już nie ma . że jeśli go zobaczy, to to nie jest ten sam człowiek jakiego znała miesiąc temu ... udawała, że jest wszystko w porządku - ale to tylko mówiła dla swojego dobra ..
|
|
|
i nadchodzą takie wieczory, gdy słuchając muzyki szukasz senu życia.
|
|
|
napijmy się się wódki. same w polach. ochrzcijmy chmury najdziwniejszymi imionami, których praktycznie niema.. pijmy i zapominajmy o wszystkim. a wieczorem na pół trzeźwe wrócimy do domu, co Ty na to ?
|
|
|
uwierz mi... ja naprawdę nie planowałam się w Tobie zakochać.
|
|
|
jezu, dziewczyno.. nie pozwól żeby ta jeb.ana miłość niszczyła Cię dalej.
|
|
|
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu.
|
|
|
Nie pytaj o to, co chce ci dać, bo nie wiem.Nie pytaj o wczoraj ani o jutro. Nie mów, że to sen, że bajka.Nie pytaj, czy mi dobrze czy źle.Bądź mój.
|
|
|
I nagle pada kilka słów, odwracasz się i sama nie wiesz gdzie iść, każda ze znanych dróg wydaje się zła. najchętniej usiadłabyś na krawężniku zanosząc się płaczem. brzmi znajomo, prawda?
|
|
|
Przytuliła się do niego i zasnęła.A on błądził opuszkami palców po jej twarzy, gładził jej włosy, składał na jej powiekach delikatne pocałunki.Szeptał: "Jestem przy Tobie..."
|
|
|
|