|
cariad.moblo.pl
i przypomniał mi się pewien moment zaliczany do tych najgorszych ze złych chwila w której zdałam sobie sprawę co się ze mną stało i jak wygląda moje życie już nie ty
|
|
|
i przypomniał mi się pewien moment, zaliczany do tych najgorszych ze złych, chwila, w której zdałam sobie sprawę, co się ze mną stało i jak wygląda moje życie, już nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich, nie we mnie, w środku, ale na zewnątrz. gdy ktoś pewnego dnia powiedział "jak Ty ładnie wyglądasz, gdy się uśmiechasz". zauważyli, tak, zrozumiałam, jak rzadko się to zdarza.
|
|
|
kiedyś nieuchronnie nadejdzie ten moment, który być może powinien nastąpić już dawno. dzień mojej śmierci.
|
|
|
bo ja mam być nagrodą, nie karą. niebem nie piekłem i zbawieniem, a nie zagładą. twoim przywilejem, nie obowiązkiem, tylko wtedy znaczy, że jesteś mnie wart.
|
|
|
ta myśl, żeby stąd zniknąć krąży po mojej głowie nie dając mi spokoju, odejść, zapomnieć, zostawić to wszystko co jest tutaj. tak po prostu urwać wątek z historii, którą tworzyłam, nie grzebiąc w pamięci, nie rozdrapując ran, nie odgarniając wspomnień. tak, potrzebuję tego, wiem i wiem, że to jedyne sensowe wyjście, ale nawet, gdybym mogła to nie potrafię. zresztą i tak wiem, że pewnie świat toczyłby się tak samo, jak zawsze, a oni śmialiby się jeszcze głośniej. na co to wszystko, zauważyłby ktoś?
|
|
|
a najgorsze jest to, że kochamy się tak cholernie mocno i tak cholernie prawdziwie i wiesz dobrze, jak los potrafi perfidnie wykorzystać to przeciwko nam.
|
|
|
jednak znów duszę się powietrzem, zapominam jak oddychać i słyszę trzask powiek, opadających pod ciężarem psychiki. nie będzie spokoju, nie tutaj, nie teraz, a tak bardzo chciałam w to wierzyć.
|
|
|
nasz charakter kształtuje się dzięki ludziom postawionym na naszej drodze. | Ancuś ;*
|
|
|
zamilcz, nie mówisz nic mądrego i lepiej zniknij, skoro swoją egzystencją chcesz poniżyć wszystkich. życzysz źle mi i wszystkim, którzy próbują wiązać koniec z końcem i być szczęśliwi, ale ty nie potrafisz spokojnie patrzyć na uśmiech innych, musisz wszystko zniszczyć, żeby tylko tobie było dobrze. egoizm mała, egoizm z mocną dawką zazdrości i zawiści, która nie wiadomo skąd zakorzeniła się w twoim sercu, przy czym traktujesz przyjaźń, serdeczność i życzliwość jako chwasty. znów myślałam, że się zmieniłaś, myliłam się, jak zwykle, musiałaś to udowodnić.
|
|
|
a ogólna tępota i brak wyczucia otoczenia przyprawia mnie o japierdolę, jako reakcję, na otaczającą mnie rzeczywistość.
|
|
|
nawet nie chce mi się im pluć w oczy, bo szkoda mi śliny. | Pezet
|
|
|
w sumie to nie jestem ani odpowiedzialna, ani ustatkowana, a już tym bardziej nie jestem zrównoważona psychicznie. nie jestem ani twarda, ani zimna, chociaż stwarzam pozory niedostępnej, bo lubię czasem i poczuć, jak to jest być prymitywem na marginesie przeciętnego życia. mam w sobie to coś, co przyciąga ludzi, a później i tak daję im w dupę. bawię się światem i chciałabym pociągać tylko za sznurki, umiem walczyć i mam to, czego sobie zażyczę, bo w to wierzę.
|
|
|
dotykasz, Twój zapach na moich rzęsach i smak na wargach, spojrzenie przeszywa mi serce i czuję, jak powoli goi się rana, ta nie do zaleczenia.
|
|
|
|