|
Świat, gdzie czas alternatywnie upływa, gdzie mimo tłumów chodzisz po pustych ulicach.
|
|
|
Zdążyłaś pokolorować mój świat na niebiesko. Jednak przez to, tak często jesteś daleko jak Pluton. Kiedyś znajdę tę barwę i pomaluję Twój świat na żółto.
|
|
|
Dziś znów sztucznie zmniejszam wielkość źrenic, bo nie chcę patrzeć na świat, którego nie zdołam zmienić...
|
|
|
i nie ma dnia bym nie myślał o Tobie w agonii. Mam tego dość, przykładam broń do skroni.
|
|
|
Twoja godność, moja pasja i narkotyk. Wiem, jesteś silna, ale świętością jest dotyk. Ja jestem obok, kłopoty won, bądź sobą. Jedno czego chcę to powinnaś mieć świadomość. Mieć pewność o tym czego potrzebujesz. W łóżku, przy stole, w sercu i w rozumie, w tłumie i sama, potrzebna i niechciana. W czasoprzestrzeni, ja dla Ciebie, ja dla Nas. Ważne przez konwencje i formy, to nie autoreklama. Wiem, że ja to problem. Bo widzisz, jeśli te słowa mają znaczenie, mamy nas pod skórą, a w lustrze widzę Nas, nie siebie.
|
|
|
Trzynastolatka? Zamknij pysk, przyjmij fakty. Za rękę z nią można ale chodzić na huśtawki. Zatruwasz jej umysł i czystość sobą. Będzie miała potem dreszcze gdy mężczyzna choć przejdzie obok. Miej świadomość, mówimy o dziecku do diabła! Nie żądam linczu, ale obrońcy idźcie do diabła. Smutna prawda, miłość propaganda. Wysiadam pamiętniku, po wybojach moralności, jazda.
|
|
|
dawno już miłość do życia zamieniono na miłość do forsy. Nie przez to, że sama jest zła, ale że zrobiono jej promocję. I dalej widzimy ładnych, uśmiechniętych na pierwszym planie. A przecież ludzkie tragedie dzieją się za parawanem gdzieś.
|
|
|
miłość za hajs to nie miłość.
|
|
|
Dlaczego potrafiłem to czuć, a nie potrafiłem o tym mówić - nie wiem. Dlaczego nie umiałem nigdy powiedzieć, że najwiekszym grzechem jest stracenie miłości drugiego człowieka - nie wiem. Może było za gorąco, a może po prostu zapomniałem.
|
|
|
Nie chcę o niczym pamiętać. To zbyt okrutne: wymagać od człowieka, aby wspominał swoje święte chwile. Wspomnienia to śmieci.
|
|
|
Pijani nie tyle winem, co uczuciami.
|
|
|
I hate you! I hate you! I swear to God I hate you! Oh my God, I love you...
|
|
|
|