Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. Nie żałuję. FUCK, żałuję.
Wystarczyło, że pomyślałam o nim: o jego głosie, jego hipnotycznym spojrzeniu, magnetycznej sile osobowości. Niczego tak bardzo nie chciałam, jak bycia z nim.