Uwielbiam oglądać Harrego Pottera w towarzystwie taty i trzyletniego brata. Polega to na tym, że Mały bawi się klockami i wybiega z pokoju krzycząc "boje się" po czym wraca uśmiechnięty i oznajmia, że żartował... a tata przysypia budząc się co 15 minut i pyta co się stało, na oko przez pierwszą godzinę filmu, po czym to olewa i budzi się na koniec i pyta jakim cudem ten koleś nie żyje, skoro żył.
|