|
bottomless.moblo.pl
Nie mogę znaleźć miejsca gdzie nie ma ludzi. Wszędzie się przypałętają te insekty.
|
|
|
Nie mogę znaleźć miejsca, gdzie nie ma ludzi. Wszędzie się przypałętają te insekty.
|
|
|
Chciałabym znaleźć chłopaka, który pokaże mi zwykłe rzeczy z takiej perspektywy, że aż zachłysnę się powietrzem i przejdę do jego świata.
|
|
|
Im bardziej mi zależy, tym szybciej się wszystko kończy i tym bardziej boli.
|
|
|
Jestem mieszanką. Połączona ambicja z szaleństwem. Niestety wszyscy moi przyjaciele są tylko szaleni.
|
|
|
Nie liczą się dla mnie twoje rysy twarzy, ale mina jaką masz na co dzień. Mam gdzieś twój głos, obchodzi mnie to co mówisz. I nie kocham twojego ciała, lecz to, co nim robisz. Jedyny szczegół w twoim wyglądzie, którego w życiu bym nie oddała, to oczy. Gorące, małe płomienie, które zanim się zorientuje spalają mnie na popiół.
|
|
|
A gdyby tak, choć raz wyjść poza scenariusz naszego dramatu i wstawić bez pytania reżysera choć jedną szczęśliwą scenę? Cóż to dla niego za różnica, i tak wszystko zmierza ku zagładzie.
|
|
|
Pocieszam wszystkich dookoła, przychodzę do domu, siedzę w kuchni. Przykładam nóż do lewego uda i płynnym ruchem go zagłębiam, póki nie zobaczę krwi. Czerwień mnie uspokaja...
|
|
|
Każda czerwona krwinka pobiera trochę bólu z mojego serca, aby przekazać go dalej, wzdłuż ciała
|
|
|
Chciałabym aby pocałunek był przeżyciem jak najbardziej intymnym. Aby dreszcz przebiegł mnie od języka, wzdłuż kręgosłupa, aż po czubki palców...
|
|
|
Stałam w przeszklonej windzie. Daleko od rzeczywistości. Otaczała mnie obojętność.
|
|
|
To był straszny widok. Dziecko na wózku inwalidzkim, łyse i ubrane tylko w szpitalną płachtę. On ubrany w czarne strzępy materiałów znacznie górował na dzieckiem. Jego spojrzenie było bezwzględne, a na twarzy malował się grymas. Trzymał ogromny miecz, a dziecko tylko maleńki nożyk. Byli na pustyni pełnej brązu i czerni, granica świadomości. Zerwał się huragan, a oni jak na tanich westernach ustawili się naprzeciwko siebie. Zaczęli walczyć. Była to długa bitwa. Kiedy dziecko zadawało ranę zakapturzonej postaci, ta oddawała ze zdwojoną siłą. W końcu dziecko straciło rękę, a jedno z jego pięknych chabrowych oczu zostało przebite sztyletem. Powietrze rozdarł pełen bólu krzyk. Maleńka postać wstała z ziemi, kopiąc wózek. Nie mogła pozwolić sobie na porażkę. Musiała wygrać mimo wszystko. Z wrzaskiem rzuciła się na prześladowcę. Dopięła swego, jednak poświęciła cząstkę siebie walce z rakiem.
|
|
|
|