 |
blondziaaaa.moblo.pl
Jak to wypuściłaś szczęście?!
|
|
 |
Jak to wypuściłaś szczęście?!
|
|
 |
czuję się, jakbym spadała z dachu budynku i liczyła ciągle, ile jeszcze pięter mi zostało. to normalne ?
|
|
 |
Wiesz jak to jest budzić się co noc czując łzy pod powiekami? Słyszeć jak serce wygrywa marsz żałobny? Jak podczas 40 stopniowej temperatury odczuwać wewnętrzne zimno i jak wśród miliona ludzi być samym? Jeśli nie wiesz, to nie pierdol, że mnie rozumiesz.
|
|
 |
Kiedy człowiek rusza naprzód i nabiera rozpędu, czasem może zapomnieć, dokąd zmierza i dlaczego, ale dzięki pędowi i tak tam dociera. Dopiero na miejscu odkrywa, że nie jest tam, gdzie chciał . ♥
|
|
 |
Włożyła słuchawki do uszu. Stanęła na tarasie i wpatrywała się w gwiazdy. W ręku trzymała kieliszek wina. Słuchając jednej piosenki w kółko delektując się każdym łykiem wina, stała tam w ten sposób aż do świtu. Czekała na wschód słońca. Miała nadzieję, że razem z nowym dniem pojawią się nowe nadzieje...
|
|
 |
Bo nawet dziś uczucia przegrywają ze strachem ... ♥
|
|
 |
chciałbym z Tobą pójść lecz nie umiem stawiać kroków, nie pamiętam już jak mam czytać z Twoich oczu, nie potrafię wypowiadać słów i w milczeniu odgaduję co mógł znaczyć ruch Twoich źrenic.
|
|
 |
Puchatek też ma czasem na to wszystko wyje*ane.
|
|
 |
Pachniesz nałogiem. Czekoladą. Namiętnym pocałunkiem, nielegalnym trunkiem, perfekcyjnie skręconą marihuaną z haszem, deszczem dudniącym w blaszane poddasze, trampkami z conversu i ucieczką z domu, o której lepiej nie mówić. Nikomu. Papierosem w ustach, ponętnymi ustami. Łąką. Kobietą. Niczyimi kobietami. Poezją, podnieceniem, oddechem, nagością? Pachniesz wolnością - wolną miłością.
|
|
 |
Spojrzeć w Twe oczy... gładzić dłoń... dotykać Twej twarzy.. ust.. pocałować..
|
|
 |
"...Miłości co w sens życie ubiera i szczęścia by wygrać z losem w pokera..."
|
|
 |
Jedno było w tym cudowne: nie umarłam. Czułam potworny ból - promieniował z klatki piersiowej ku kończynom i czubkowi głowy - ale jakimś cudem go znosiłam. Mogłam z nim żyć. Zauważyłam też, że to nie ból osłabł od września, tylko raczej ja sama stałam się silniejsza. Coś, z czym zetknęłam się w Port Angeles - może zombie, może halucynacje, może adrenalina - sprawiło, że nareszcie się wybudziłam. Po raz pierwszy od czterech miesięcy nie wiedziałam, co może przytrafić mi się nazajutrz.
|
|
|
|