|
blacky95.moblo.pl
Zamiast odpowiedzieć ja Ciebie też zgarnęła ubrania z łóżka i wyszła
|
|
|
Zamiast odpowiedzieć "ja Ciebie też", zgarnęła ubrania z łóżka i wyszła
|
|
|
I dalej są chwile, w których siadam na łóżku, przykrywam się kocem i jak pięcioletnie dziecko parzę się gorącym kakao w język, ale potem dostaję sms'a, że szykuję się kolejna imprezka, więc trzeba przybrać maskę pt.'Mam wszystko w dupie', i ruszyć na podbój świata.
|
|
|
Był jedyną osobą, która potrafiła mnie zmusić do najbardziej kalorycznego ciastka podczas diety. Przestawałam liczyć kalorie coca-coli, którą sączyłam przez czarną słomkę. Na masce samochodu układaliśmy plany na przyszłość, czekaj, czekaj... Jak to szło? Dwójka dzieci, dom, ogród, pies i koniecznie sprzątaczka, bo wiedziałeś jak bardzo nienawidzę prac domowych. Wtedy wszystko było takie łatwe, pomimo tego, że było tak trudno. Ten świat jest pojebany. Ja tutaj, ty tam, szanse na dzieci, dom, ogród spadły do zera. Zminimalizowałam wszystko. Byłabym w stanie zmusić się do bycia przykładną panią domu, bylebyś tylko wtedy nie odszedł
|
|
|
Gdybym miała na kartce wypisać wszystkie swoje wady, pierwsza brzmiałaby tak: "Pokochałam bezgranicznie kogoś, kto nie jest dla mnie. Kogoś kto jest wadą innej"
|
|
|
Nawet zimne suki się zakochują, a ich liczne romanse są tylko przykrywką dla złamanego serca. Leczą je w ramionach jakieś frajera, który sądzi, że takie jak ONA byłyby w stanie obdarzyć uczuciem człowieka, który nie jest NIM.
|
|
|
Opowiadał mi jak to spędził wieczór w gronie znajomych. Wspominał też, że tęsknił. Potem wybuchł śmiechem, gdy przypomniała mu się zabawna sytuacja, której uczestnikiem nie byłam. A ja? Stałam i zaciskałam dłonie w pięści. Nie miałam odwagi powiedzieć, że widziałam go z inną. To chore, ale mimo wszystko chcę mieć go obok siebie, nawet jeśli los upomni się kiedyś o spłatę długu, nawet jeśli muszę go dzielić z inną.
|
|
|
jak zagubione, małe dziecko, które z bezradnością w oczach patrzy za horyzont i zastanawia się jak długo jeszcze trzeba iść, aby dojść.
|
|
|
szczęście? każdemu z nas objawia się w innej postaci. dla dziecka jest to wymarzona zabawka, dla chorego, szansa na powrót do zdrowia, dla biednego, każdy znaleziony grosz, dla sportowca, kolejna wygrana, a dla mnie? dla mnie, moje własne, prywatne szczęście, przybrało postać wysokiego szatyna, o niebieskich oczach i łagodnym spojrzeniu. dla mnie szczęściem jest jego każdy kolejny oddech, każdy pocałunek złożony na moich ustach, każdy uścisk, który przynosi ukojenie, każdy szept odbijający się echem o ściany, każdy dotyk i każda spędzona wspólnie minuta. nie mam zamiaru go oddawać, nie mam zamiaru rozstać się z nim chociaż na jeden dzień. chcę, pragnę, by trwało przy mnie, by nigdy nie opuszczało, by swoim towarzystwem rozświetlało każdy dzień, nawet ten najpochmurniejszy. stał się on moim tlenem, tym najlepszym, tym w najczystszej postaci. uduszę się bez niego, umrę, naprawdę.
|
|
|
byłam gotowa dać mu szczęście, o jakim nawet nie marzył. byłam gotowa go pokochać, do granic możliwości. byłam gotowa na oddanie mu siebie, na oddanie mu swojej pokaleczonej duszy, ufając, że to w jego dłoniach, najszybciej wróci do zdrowia. chciałam codziennie widzieć jego zaspaną twarz, która budziłaby mnie szeptaniem do ucha. chciałam słuchać melodii jego serca i uczyć się jej na pamięć. chciałam, by każdy pocałunek i każdy dotyk miał dla nas magiczne znaczenie. chciałam, by zobaczył we mnie tę jedną jedyną, by moje imię krążyło w jego myślach. tak wiele planów wiązałam z jego osobą, tak wiele nadziei, tak wiele marzeń. niestety, okazałam się tylko kolejną zdobyczą, kolejnym trofeum, który może postawić na półce, obok poprzednich.
|
|
|
ty?! ty śmiesz nazywać się moją matką? spójrz na mnie, gdy do ciebie mówię! przestań mi pierdolić o odpowiedzialności i rodzicielstwie, daleko ci od takich postaw. nastawiasz wszystkich wrogo wobec mnie. widzę jak reagujesz gdy wracam do mieszkania. słyszę nienawiść w każdym słowie którym do mnie celujesz. nic nie widzisz? to jest kurwa chore. masz kochanego synka, który robi wszystko aby przedstawić mnie w twoich oczach w jak najgorszym świetle. dziękuję. nie zabronisz mi jechać nad morze. nie zabronisz mi żyć tak jak ja tego chcę. mam cię serdecznie dosyć. jesteś dla mnie martwa. i jeszcze jedno mamusiu, dziękuję za cudowny dzień dziecka. na kurwa lepszego prezentu nie mogłam dostać.
|
|
|
Chciałem zadzwonić teraz, nawet w środku nocy. Chciałem przeprosić Cię i powiedzieć, że pragnę wrócić do domu i zobaczyć jak na mnie czekasz. Wykrztusić, że usiłuję poczuć zapach Twoich perfum w każdym pomieszczeniu w domu. Relacjonować to, że mam zamiar położyć się obok Ciebie i spać z Tobą na jednej poduszce, patrząc jak uśmiechasz się do mnie, gdy tylko na Ciebie zerknę. Chciałem zadzwonić, by usłyszeć Twój głos i wychwycić w słuchawce moment, kiedy się śmiejesz. Marzyłem o tym, by wykręcić Twój numer, żebyś wiedziała jak bardzo żałuję. Opowiedzieć Ci o tym, jak będziesz spała na mojej klatce piersiowej i o tym, jak przysunę Cię jak najbliżej do swojego serca, tuląc bez przerwy w swoich objęciach. Chciałem zadzwonić, powiedzieć, że Cię kocham, tęskniąc za ciepłem Twoich dłoni i dopowiedzieć, że kiedy spojrzałaś na mnie pierwszy raz, widziałem w Twojej tęczówce to, że jesteś Aniołem i od pierwszej sekundy chciałem być blisko Ciebie. I że czułem się wtedy najlepiej na świecie, wiesz.
|
|
|
Nie mam pojęcia po, co to robię. Nie wiem po, co wmawiam sobie, że czas na spróbowanie czegoś nowego. Nie wiem po, co rozglądam się szukając interesujących mężczyzn. Nie wiem po, co kuszę ich patrząc głęboko w ich oczy. Przecież to wszystko jest bez sensu. Żaden z nich nie jest odpowiedni. Żaden z nich nie jest w stanie zastąpić mi Ciebie. To Ty byłeś całym moim światem. Tą połówka jabłka, która tak idealnie pasowała do mojej. To Ty byłeś tym, którego szukałam, a każdy następny to jak marna kopia, która nawet w małym stopniu nie jest w stanie Ci dorównać
|
|
|
|