 |
ansomia.moblo.pl
co mam wam niby powiedzieć o sobie co ? że mam dość że nie mogę że mam problem ? wznoszę głowę pytam Boga czy nie mogło by być prościej o wiele nie proszę tylko
|
|
 |
|
co mam wam niby powiedzieć o sobie, co ? że mam dość, że nie mogę, że mam problem ? wznoszę głowę, pytam Boga czy nie mogło by być prościej, o wiele nie proszę, tylko daj mi się podnieść . znów tracę oddech widząc przez okno całą mą historie . wszystko takie monotonne, czemu nie dasz mi się podnieść, czemu nie podasz mi ręki kiedy widzisz jak tonę ? czemu łzy już nie są słone, czy straciły smak ? powiedz , czy to może ja straciłem zmysły ? może . i tak powiesz, że jest dobrze, bo inni mają gorzej, a ja znów przed lustrem witam się ze swoim wrogiem .
|
|
 |
|
- kocham go - wyszeptała cicho . przekręcając się na drugi bok . miłość do niego nawet we śnie nie dawała jej spokoju .
|
|
 |
|
jestem zmęczona tą ciągłą huśtawką emocji . niekończącym się cyklem nadziei, poczucia winy i żalu . jestem zmęczona zastanawianiem się, co z nami będzie . jestem zmęczona czekaniem na ciebie .
|
|
 |
|
czasami chciałabym żeby ludzie uważali mnie za chorą psychicznie osobę . mogłabym wtedy płakać, krzyczeć, stroić fochy, zamykając się w swoich czterech ścianach przeklinając życie bez obawy, że naruszy to moją dobrą opinię . kogo bowiem zdziwiłoby takie zachowanie skoro jestem wariatką ? mam już dosyć tłumienia w sobie tych ciężkich myśli, buzujących we mnie emocji .
|
|
 |
|
perfekcyjnie złamałeś mi serce i zrobiłeś burdel w psychice, i wiesz ? teraz na widok nierówno zaśnieżonych chodników potrafię wybuchnąć histerycznym płaczem .
|
|
 |
|
nie zapomniałam, nie przestałam kochać, nie przestałam tęsknić i myśleć o tobie . i wcale się nie pogodziłam z myślą, że już nie wrócisz . i tylko jakoś dziwnie mi gdy widząc cię daleko gdzieś nadal czuję te motylki w brzuszku i łzy cisnące się do oczu . kocham cię wciąż .. tak bardzo mi ciebie brakuje . nauczyłam się już udawać przed innymi, że nic do ciebie nie czuję . lecz w środku nic się nie zmieniło, bo nadal jesteś najważniejszą osobą w moim życiu .
|
|
 |
|
byłeś jej ostatnim tchnieniem, ostatnim mrugnięciem ciężkiej powieki . to o tobie ostatni raz pomyślała, nim zasnęła już na wieki . byłeś jej odwiecznym marzeniem, tak bardzo zda się wygórowanym . żyła tą wielką miłością do ciebie, tym uczuciem wyimaginowanym .
|
|
 |
|
dzień po zerwaniu znów zwijała się w nocy w kłębek z bólu . nagle zadzwonił telefon. odebrała nie patrząc na nadawcę . - słucham ? - powiedziała głosem, ewidentnie wskazującym na to, że płakała . - śpisz ? - padło pytanie . cholera, mogła spojrzeć kto dzwonił . za późno . - spałam, wiesz, która godzina ? - zapytała, udając ziewanie . - wiem, że jest po trzeciej . wiem, że nie spałaś . wiem, że leżysz teraz w łóżku z podpuchniętymi oczami, owinięta pomarańczowym kocem . wiem, że nadal mnie kochasz i żywisz ogromny żal za to co zrobiłem - powiedział, nie dając jej dojść do słowa . - tylko po to dzwonisz ? żeby powiedzieć mi co u mnie, tak ? no to idź już spać w takim razie, i sobie głowy mną nie zawracaj . bo wiesz, idealnie wiem co u mnie ! - krzyknęła do słuchawki . - chciałem ci powiedzieć, że czuję się jak skończony dupek - szepnął, po czym natychmiast się rozłączył .
|
|
 |
|
dzwonisz i mówisz, że ci przykro ? trzeba było myśleć wcześniej, zanim uzależniłeś mój umysł od codziennych rozmów z tobą, zanim moje oczy nie przepełniły się tak ogromnym żalem, a serce nie pękło, zanim każda godzina nie była tak cholernie trudna i zanim wszystko nie traciło sensu .
|
|
 |
|
albo on, albo zakon kurwa .
|
|
 |
|
siedziałam obok wanny, gdy brałeś kąpiel. zanurzyłeś całe swoje ciało w wannie wypełnionej pianą. klęczałam tuż obok niej, głaszcząc cię po twarzy. - mała, wiesz że nie powinniśmy. jestem wandalem. a ty jesteś dla mnie zdecydowanie za grzeczna. księżniczka potrzebuje księcia. nie złego chłopca, chodzącego w kapturze po ulicy - powiedział. następnie wziął do dłoni strzykawkę i wstrzyknął sobie do żyły płyn o złocistym odcieniu. - heroina, maleńka - powiedział z zagubionym już wzrokiem. - za grzeczna, mówisz? wzięłam do dłoni tą samą strzykawkę, którą upuścił na łazienkowy dywanik. naśladowałam każdy jego ruch. do żyły wpłynęły resztki mętnej cieczy zawartej w strzykawce. - ej! co ty wyprawiasz? - spytał podnosząc się z wanny. - też potrafię być niegrzeczna. zobacz jak do siebie pasujemy - powiedziałam, widząc przed oczami mroczki. popchnęłam go, wpadając razem z nim do wanny. zaczęliśmy się całować. - skrzywdzę cię - wyszeptał między pocałunkami. - nie skrzywdzisz - odpowiedziałam.
|
|
 |
|
ona tylko chciała abyś o niej nie zapomniał .
|
|
|
|