 |
andwhatnow.moblo.pl
cz2 Do gardła dostał się gorzki i nieprzyjemny dym którym zaczęła się dławić i mocno kaszleć. Jednak przy kolejnym papierosie smak nie był już tak gorzki a w głowie
|
|
 |
|
//cz2//Do gardła dostał się gorzki i nieprzyjemny dym, którym zaczęła się dławić i mocno kaszleć. Jednak przy kolejnym papierosie smak nie był już tak gorzki, a w głowie zaczynało robić jej się dziwnie. Wzięła piwo do ręki, ostrożnie i nie pewnie otworzyła po czym wzięła dwa łyki. Pierwszy raz piła, nie cieszyła się z jego smaku, jednak czuła jakąś ulgę, która przychodziła, a ona sama nie wiedziała skąd. Wyrzuciła butelkę za siebie i wzięła kolejną. Obraz przed oczami nie był już tak wyraźny, choć nie wiele było widać w ciemnościach głowa zaczęła jej się trochę kiwać, a nogi chwiać. Zapaliła kolejnego papierosa po czym powoli tracąc przytomność upadła na ławkę. Ocknęła się po kilku sekundach. Usiadła na ławkę po czym wyrzuciła papierosa za siebie. Wstała i ruszyła w stronę domu.
|
|
|
|
//cz1//Było ciemno, mrok ogarniał już wszystkie zakamarki, jedynie wiać było światła w oknach i ledwo działające lampy. Co jakiś czas przejeżdżało auto. Zimne powietrze coraz bardzie dawało się we znaki. Delikatne ciało przeszywały już dreszcze. Co jakiś czas, po policzku spływały ostatnie łzy, w sercu zostawał tylko smutek i żal. Jednak całe życie nie mogła uciekać, postanowiła być twarda i pokazać życiu na co ją stać. Myślała że do końca tej nocy zostanie sama na ławce, jednak podeszło do niej dwóch, dużo starszych chłopaków. Zaczęli ją zaczepiać, w końcu proponować papierosy i piwo. Nie chciała, wiedziała jakie są tego skutki, ale oni nie popuszczali. Wciąż ją namawiali, aż im się to udało. W końcu, ona potrzebowała teraz rozluźnienia, by chodź trochę zapomnieć o tym co się dzieje. Dali jej parę papierosów, dwa piwa i odeszli ze śmiechem. Powoli, drżącą dłonią odpaliła pierwszego papierosa, wzięła do ust i pociągnęła.
|
|
|
|
dla niektórych chłopaków dziewczyną, która będzie z nimi do końca życia jest ta, która ma tonę tapety na swojej twarzy, sylionowe cycki, ładną dupę i ubiera się skąpo i mają głęboko w dupie jej charakter. inna połowa jest taka, że w dupie ma jej wygląd, może to być kujonica, gruba dziewczyna bądź kompletnie szalona, ale nie lansiara. oni i tak zwracają na nią uwagę za jej charakter. tylko szkoda że jest jeszcze trzecia grupa, która nigdy nie chce być z dziewczyną do końca życia, w dupie ma jej charakter i się tylko dziewczynami bawi jak lalką.
|
|
|
|
Młodzieńcza miłość, inaczej zwykłe zauroczenie. W młodych latach szczerze tak prawdziwie nie da się zakochać do końca życia. Ale każdy ma prawo do własnych marzeń, snów. Każdy ma prawdo do odpłynięcia na chwilę w wodze fantazji. Każdy czasem może pomyśleć sobie, że ta młodzieńcza miłość jest miłością do końca życia. Choćby tak nie jest. Nawet w życiu dorosłych nie ma prawdziwej miłości. Prawdziwa miłość to tak, kiedy facet nie mówi przy byle jakim kumplu "jaka fajna dupa" z innej dziewczyny. A jakakolwiek dziewczyna, która go kocha jest po prostu bezsilnie bezradna.
|
|
|
|
a pamiętasz co napisałeś? przypomnę Ci. powiedziałeś, że bardzo Ci na mnie zależy. a teraz co? tak Ci to szybko przeminęło? albo.. że mnie nigdy nie zostawisz, że jesteś moim przyjacielem, że zawsze będziemy przyjaciółmi, bądź coś więcej. ale wiesz. nigdy Ci tego nie wybaczę, bo Ty zwyczajnie kłamałeś. tak zwyczajnie. nie obchodziło Cię to wszystko. co ja czuję. jak się mogę czuć jak mnie zranisz. jesteś samolubem. no może nie aż tak dla wszystkich, ale dla mnie na pewno.
|
|
|
|
jak byłam mała to miłość znaczyła dla mnie tyle, co gdzieś znaleziona stokrotka, która potem zwiędła, prawie nic. miłość to była mama i tata, ken i barbie, książę i królewna. kiedy ktoś się całował, robiłam śmieszną minkę, mówiłam "fuuuj" i odwracałam głowę. nie śniłam o niej, nawet nie myślałam. nie chciałam, żeby jakiś chłopak mnie przytulał. ważniejsze było układanie mebli w domku dla lalek i skakanie po kałużach.. teraz wszystko się zmieniło. kiedyś, nigdy nie oddałabym lizaka za spędzenie z tobą czasu. teraz, za 5 minut przy tobie oddałabym cały świat.
|
|
|
|
Leżą razem. On się wybudza. Dotyka swoich ust ręką. - Zimne.. - mówi szeptem. - Patrzy się na podłogę a tam widzi Ją. Podnosi ją i opiera o siebie. - Proszę! Obudź się. Tak bardzo Cię potrzebuję. - Łzy spadają na jej usta. On wyciera je lekko opuszkiem palca. Łzy lecą mu jak z wodospadu. - Proszę Cię! Nie zostawiaj mnie samego! Gdy mnie zostawisz wszystko się zmieni. Nie będę już się cieszył tym co mam. - Płacze dalej przytulając siędo niej. Trzyma ją w objęciach za talię. - Proszę.. Nie opuszczaj idioty! Ona lekko mruży oczyma. - Obudź się skarbie! Proszę! - Dotknął ustami jej policzka. - Wciąż są ciepłe. - Ech, proszę Cię myszko, obudź się. - Przytula ją trzymając usta przy jej policzku. Obudziła się, choć była bezsilna.
Siedzieli tak ponad godzinę, wpatrzeni w siebie. Siedzieli pod ścianą przytuleni, jak zakochani. On ją całował. Ona go darzyła miłością, za to że został przy niej jak zemdlała i była bliska śmierci.
|
|
|
|
- Musisz przyjechać, potrzebuję pomocy!
- Co się stało?
- Mój miś jest w praniu i nie mam z kim spać. A boję się, że potwory wyjdą z szafy i będą chciały mnie zjeść.
|
|
|
|
Miłość jest jak narkotyk.Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować.Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość.
|
|
|
|
Chodziłam do szkoły w mieście, przeprowadziłam się na wieś i to tam właśnie miałam chodzić do szkoły. W dzień rozpoczęcia roku szkolnego poznałam pewnego chłopaka, zakochałam się w nim. Był tylko jeden problem on miał dziewczynę, ale po jakimś czasie okazało sie, że ja mu podobam się i że chce zerwać ze swoja dziewczyną dla mnie. Tak się właśnie stało. Zaczęłam z nim chodzić, bo w końcu, co miałam do stracenia..?! Były spacery, długie rozmowy i wszystko było dobrze! Dopóki na jego drodze nie pojawiła się pewna dziewczyna.. On "zakochał się" chodź najbardziej na świecie kochał mnie. Pewnego dnia okazało sie, że musze iść do szpitala. Tam dostawałam od koleżanek, sms-y "Wracaj do szkoły, bo oni maja się ku sobie" już wiedziałam że jest cos nie tak, kiedy wyszłam ze szpitala oni byli juz razem a mnie tak po prostu zostawił. A ja do teraz nie mogę o nim zapomnieć..! Kocham go i chyba będę kochać jeszcze długo!!
|
|
|
|
poprawiła makijaż,usta pomalowała błyszczykiem i użyła swojej ulubionej perfumy. usiadła na łóżku i czekała aż usłyszy dzwonek do drzwi. miał być o 19, liczyła minuty i co chwilę patrzyła w lusterko, sprawdzając czy nic jej nie umknęło, chciała wyglądać perfekcyjnie, dla Niego, od tak dawna czekała na to spotkanie. była już 19:10, położyła się na łóżku i patrzyła w sufit, było słychać tylko tykanie zegara. zadzwonił dzwonek, pobiegła do drzwi, przystanęła na chwilę, by poprawić włosy. przyjechał. zaprosiła go do swojego pokoju. tak pięknie się uśmiechał, nie mówili nic. usiedli, patrzyli sobie w oczy... powiedział jej, że pięknie wygląda, złapał jej podbródek i zbliżył się do niej, tak cudownie pachniał i... obudził ją dźwięk telefonu, sms od niego: "sorry mała, nie dam dziś rady... miłego wieczoru". nie przyjechał, ona postanowiła już więcej dla nikogo sie tak nie starać. odpisała mu "jesteś frajerem.", wyłączyła telefon. przepłakała cały wieczór, nie był miły.
|
|
|
|
Siadając naprzeciwko siebie, w przedziale pociągu, w klubie, przy barze, na przystanku, w kolejce po gazetę, wychodząc z banku, wracając do domu, idąc do szkoły, uciekając pod dach przed deszczem , przechodząc przez przejście, schylając się po resztę rozsypaną na chodniku, w bibliotece, zamawiając ten sam tytuł gdzieś w biegu, w toku gdzieś gdzie nie ma na to czasu. Gdzie nie spodziewałabym się tego od razu w innym mieście patrząc w tą samą witrynę zderzą się odbicia spojrzeń na tą jedną chwilę na domówce, w restauracji w czytelni płacąc rachunki w tej samej spółdzielni Idąc na spotkanie z innym, wychodząc z bramy Wiem że kiedyś się spotkamy.
|
|
|
|
Dodaj komentarz