|
alma124.moblo.pl
siedziała w wagonie pociągu w ciepłym grubym płaszczu spiętych włosach czarnych traperach i płakała. jechała. nie wiedziała dokąd i po co. wiedziała że musi przesta
|
|
|
siedziała w wagonie pociągu w ciepłym, grubym płaszczu, spiętych włosach, czarnych traperach i płakała. jechała. nie wiedziała dokąd i po co. wiedziała, że musi przestać myśleć, wspominać i tęsknić. miała nadzieję, że uda jej się na drugim końcu Polski
|
|
|
Ciągle słyszymy od rodziców, że my mamy beztroskie życie, że jedynym obowiązkiem jest nauka. Nienawidzę tych stwierdzeń. Czy oni nie widzą, że każdy ma problemy, każdy ma problemy odpowiednie do swojego wieku. Dla małego dziecka problemem , jest to, że śnieg znikł, a dla nas? Dla nas. Tu zaczynają się schody. Pierwsze miłości, nauka, lekcje, zakazy, nakazy, zranienie, myśli samobójcze, przecież mamy masę spraw, masę decyzji do podjęcia, ale nie. Przecież my prowadzimy beztroskie życie, które jak widać nie jest wcale takie kolorowe.
|
|
|
NIGDY nie mów KOCHAM CIĘ - Jeśli naprawdę Ci nie zależy... NIGDY nie mów o uczuciach - Jeśli one naprawdę nie istnieją... NIGDY nie bierz mnie za rękę - Jeśli masz zamiar złamać mi serce... NIGDY nie mów, że coś będzie - Jeśli nie masz zamiaru nawet zacząć... NIGDY nie patrz w moje oczy - Jeśli wszystko co robisz jest kłamstwem! NIGDY nie mów "Witaj" - Jeśli tak naprawdę myślisz "Żegnaj" NIGDY nie mów zawsze.
|
|
|
Najgorsze jest to , gdy opuszcza Cię przyjaciel . Po tylu wspólnych odjebach , nocach , dniach , łzach , śmiechu , smutku , radości , szczęścia czy depresji . Najgorsze jest to jak wymienia Cię na innych , nowszych . Tych popularnych , znanych w całym mieście , bo Ty po prostu może jesteś już nudna . Zaje.biste uczucie , co nie ?
|
|
|
czy mam przyjaciół? czasem sama się nad tym zastanawiam. bo przyjacielem nie można nazwać osoby, która jest przy Tobie non stop, i z którą świetnie się bawisz. dla mnie przyjaciel to ten, którego może nie być w Twoim życiu nawet pare miesięcy, a który gdy tylko wróci, spojrzy w Twoje oczy i mimo sztucznego uśmiechu na twarzy - będzie wiedział , że coś jest nie tak.
|
|
|
tak bardzo chciałabym nie mieć tej wiedzy jaką mam. nie chciałabym wiedzieć o której wstajesz, i kładziesz się spać, jaką kawę pijasz, co robisz popołudniami i dlaczego codziennie wieczorem patrzysz w niebo. wolałabym poznać Cię na nowo - od zupełnie innej strony, byś nigdy w życiu mnie tak nie zafascynował.
|
|
|
Więc opuszczam głowę Podnoszę moje ręce I modlę się by być tylko Twoją Modlę się by być Twoją Wiem teraz że jesteś moją jedyną nadzieją Powierzam Tobie moje przeznaczenie Daję Ci całą siebie Potrzebuję Twojej symfonii Zaśpiewaj mi kim jestem Oddaję Ci wszystko co jest we mnie... ♥ ♥ ♥ |
|
|
|
Obudziłam się koło czwartej nad ranem. Chciałam przytulić się do mojego mężczyzny, ale poczułam pod głową jedynie ciepłą poduszkę. Momentalnie usiadłam, przyzwyczajając powoli wzrok do ciemności. Odetchnęłam z ulgą widząc, jak mój grecki bóg stoi oparty o framugę drzwi i patrząc na mnie z rozbawieniem zaciąga się dymem. Podeszłam do niego wolno i stojąc na przeciwko poprosiłam o fajkę. Wyciągnął do mnie dłoń, ale upuścił papierosa na podłogę przyciągając mnie do siebie. 'Nigdy ode mnie nie dostaniesz fajki, Kochanie.' Spojrzałam na niego, jak mały dzieciak proszący o lizaka, a on tylko rzucił się na łóżko i kiwnął na mnie palcem. 'No chyba nie.' Syknęłam i oparłam się o komodę. Rzucił we mnie poduszką. Tego nie mogłam mu darować. Po kilkuminutowej walce leżałam wtulona w jego klatkę piersiową. Pisałam mu list opuszkami palców na ciele. Doszłam jedynie do 'Ko' a on całując mnie w szyję powtarzał 'Ja Ciebie też.'
|
|
|
Wparowała do jego mieszkania i stanęła na środku pokoju; cała mokra od deszczu, w sukience, która cudownie oblepiała jej ciało. Spojrzał na nią rozbawiony, unosząc jedną brew do góry czekając na jakieś wyjaśnienie. Właśnie chciał coś powiedzieć, kiedy ona po prostu zaczęła mówić, wpadając w słowotok. 'Nie chcę żadnych deklaracji i wielkich słów. Nie chcę śniadań do łóżka, czy róży na dzień kobiet. Chcę z Tobą rozmawiać o tym, że jest ładna pogoda, że wykład akurat był nudny, że potrzebuję nowych butów. Chcę Ci marudzić, że przytyłam kolejne kilo, że nie mam nic do ubrania i że kończą mi się kosmetyki. Chcę, żebyś był, a nie bywał.' Skończyła, a on wstał i z tym swoim ironicznym uśmiechem podszedł do niej, ujmując jej twarz w dłonie. Zbliżył swoje usta do jej warg. 'No to idziemy zamówić pizze.' Powiedział krótko i zaśmiał się cicho. Złapała go za rękę. 'Jeśli mnie teraz nie pocałujesz, to...' Zająknęła się. 'To co?' Mruknął. 'To ja to zrobię.' Nie czekał długo.
|
|
|
Wbiegła do jego mieszkania. Była cała mokra, bo na zewnątrz lało. Wołała go, ale nikt nie odpowiadał. Otworzyła drzwi ostatniego pokoju i zamarła na kilka chwil. Miłość jej życia leżała na łóżku zgięta w pół, z wykręconymi rękoma, zaczerwienionymi oczami i kropelkami potu na czole. Uspokoiła oddech i podeszła bliżej. Uklękła przy nim. 'Brałeś?' Zapytała, a głos jej się załamał. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko wyprostował rękę, żeby zobaczyła kłucia na zgięciu łokcia. 'Zobaczyłaś? Wystraszyłaś się? To teraz wyjdź.' Warknął cicho. Dziewczyna przymknęła oczy i sięgnęła po strzykawkę leżącą na podłodze. Wyprostowała rękę, podwinęła rękaw mokrej bluzy i syknęła, gdy igła przebiła jej skórę. Z każdą czynnością wyznawała mu miłość. Gdy skończyła, położyła się obok niego i nuciła jakąś piosenkę. 'Co Ty wyprawiasz?' Zapytał przerażony i skulił się jeszcze bardziej. 'Jestem.' Szepnęła i poczuła dreszcze. Odpłynęli oboje. W imię miłości.
|
|
|
Poszła na ognisko ze znajomymi. Ogromna łąka, cudowne widoki i jego zapach, unoszący się w powietrzu. Za każdym razem, kiedy sięgała po butelkę piwa, albo wykonywała jakiś inny ruch patrzył na nią z rozbawieniem. W końcu nie wytrzymała i poszła kawałek dalej rozkoszować się widokiem. Kiedy stała tak sama poczuła, jak czyjeś zimne dłonie otaczają jej ramiona. Nie patrząc w tył uśmiechnęła się do siebie. 'Idź do ogniska, bo mi tu zamarzniesz.' Szepnął w jej włosy. Odwróciła się wolno pozwalając mu trzymać dłonie na biodrach. 'Przy Tobie jest mi ciepło. Najcieplej, jak tylko może być.' Powiedziała, odważnie patrząc mu w oczy. Zaśmiał się w odpowiedzi i ujął jej twarz w dłonie. 'Zielonooka.' Mruknął i musnął ustami jej usta. Trzymała się kurczowo jego bluzy na wypadek, gdyby chciał odejść. Zawsze tak robił. Kwestia przyzwyczajenia.
|
|
|
|