 |
aguusx33.moblo.pl
mam dosyć! flirtujesz z każdą dziewczyną czasem zachowujesz się jakby mnie w ogóle obok Ciebie nie było! wykrzyczałam ze łzami w oczach biegnąc. gonił mnie. nies
|
|
 |
- mam dosyć! flirtujesz z każdą dziewczyną, czasem zachowujesz się jakby mnie w ogóle obok Ciebie nie było! - wykrzyczałam ze łzami w oczach biegnąc. gonił mnie. niestety, biegał szybciej. już po chwili szarpnął mnie za ramię. za mocno. syknęłam z bólu. spojrzał na mnie przepraszająco. - żadna, nawet najpiękniejsza kobieta pod słońcem, nie zajmie Twojego miejsca. nie zastąpi mi Ciebie. - szepnął patrząc mi prosto w moje źrenice. opadłam na piach bezradnie. nie wiedziałam co robić. może warto było mu uwierzyć? - kochanie.. - prosił. - chodź tu. - pisnęłam cicho. usiadł obok mnie i czule przytulił.
|
|
 |
nie odchodź. rań, wyzywaj, nie szanuj. baw się mną. ale proszę, nie odchodź. zostań. tu, ze mną. jesteś moim prywatnym uzależnieniem. pamiętasz jak czułeś się kiedy zabrano Ci paczkę Marlboro? robiłeś wszystko, za wszelką cenę, aby zdobyć choć jednego papierosa. gdybym wtedy nie zabrała bratu, zabiłbyś się. tak samo będzie ze mną. tyle, że mi nikt Ciebie w kieszeni nie przyniesie. nikt Cię nie zmusi do powrotu. wiesz co wtedy zrobię. wiesz doskonale.
|
|
 |
byłeś dla mnie zbyt ważny.
|
|
 |
- oj, kochanie, późno się zrobiło. będę leciał. i.. - powiedział. - ja Ciebie też. - szepnęłam. - powiedzmy. mam tu coś dla Ciebie. - zaczął wyjmować z plecaka coś kwadratowego zapakowanego w ozdobny papier. - no to cześć. - rzekł i wyszedł bez odpowiedzi. wesoła rozpakowałam paczkę. była w niej gorzka czekolada Wedla, której nienawidziłam. dołączony był liścik. odczytałam go. 'żeby Ci zawsze było tak słodko, suko.'. mimowolnie moje oczy przeszkliły się łzami. mój Romeo..
|
|
 |
brat wszedł do mojego pokoju trochę po północy. - a Ty, siostra, co nie śpisz? - zapytał z troskliwym uśmiechem, siadając na moim łóżku. - nie napisał mi 'dobranoc'. nie potrafię bez tego zasnąć. - odparłam ze łzami w oczach. - nawet nie wiesz jak doskonale Cię rozumiem. Ty napisz. - popatrzyłam na Niego zdezorientowana. - zaufaj mi. - i wyszedł. wzięłam do ręki komórkę i napisałam do Niego sms'a, 'kocham Cię. już tęsknię. dobranoc, skarbie.'. po minucie miałam odpowiedź. 'myślałem, że już nigdy nie napiszesz! też tęsknię, mała! kocham jak cholera. dobranoc, najpiękniejsza.' zasnęłam z uśmiechem na twarzy. śnił mi się..
|
|
 |
nie zamierzam się wycofać. będę brnąć w to dalej.
|
|
 |
uważali mnie za naiwną idiotkę, która bezgranicznie wierzyła w Twoje każdego słowo. w każde zapewnienie miłości, w każde czułe słówka. mylili się. wiedziałam jaki jesteś. od początku nie mydliłam sobie oczu, że może jednak się zmieniłeś.. miałam świadomość jakim jesteś draniem. bezczelnym i nieczułym. z dnia na dzień przestałeś mnie 'kochać', rzuciłeś mnie z banalnym tekstem 'nie pasujemy do siebie'. dzięki temu, że przez cały nasz chory związek nie okłamywałam się - teraz, nie cierpię.
|
|
 |
przekręcałam się przez kilka godzin z boku na bok, próbując zasnąć. wreszcie nie wytrzymałam i zadzwoniłam do Niego. - a co Ty nie śpisz jeszcze? - usłyszałam. - czy możesz mi chociaż na chwilkę przestać chodzić po głowie?! - zapytałam z wyrzutem w głosie. zaśmiał się cicho. - dobranoc, piękna. - szepnął i nie rozłączając się przyłożył komórkę do klatki piersiowej. wsłuchując się w przyśpieszone kołatanie Jego serca, zasnęłam.
|
|
 |
chcę Jego. nie słoik ulubionego dżemu, nie truskawkowego chupa chupsa, nie koktajl owocowy. odmawiam wszystkiego, co uwielbiam. zdecydowanie popadłam już w stan desperacji. odmawiam tego, bo wciąż mam tą nadzieję, że otrzymam to, co kocham. że otrzymam Ciebie. Twoje policzki w kolorze mojego ulubionego dżemu. usta o smaku truskawkowego chupa chupsa. i życie jak koktajl owocowy. złudna, pieprzona nadzieja. a jednak, właśnie ona trzyma mnie przy życiu.
|
|
 |
było po pierwszej w nocy, kiedy zasnęłam. po zaledwie kilku minutach obudził mnie dzwonek przychodzącego sms'a. zdziwiona sięgnęłam po komórkę. wiadomość była od mojego przyjaciela. odczytałam ją. 'chodź na spacer. proszę. czekam pod Twoim domem.'. pospiesznie wyskoczyłam z łóżka. ubrałam się i wyszłam. - no co chcesz? - zapytał kiedy tylko Go ujrzałam. spojrzał na mnie oczami pełnymi smutku. - co jest? - wciąż nie otrzymywałam odpowiedzi. mijały minuty. jedna, druga, trzecia, czwarta.. w końcu zaczął wolno się do mnie przybliżać. uniosłam pytająco brwi. gdy był wystarczająco blisko, pocałował mnie. po długim pocałunku, wreszcie się odezwał. - zakochałem się do cholery! - krzyknął. - w kim? - nie wiedziałam czy chcę poznać odpowiedź. - w Tobie.
|
|
 |
kocham Cię. bez względu na to co o tym myślisz. kocham i już.
|
|
 |
gdyby mnie nie kochał nie byłby zawsze wtedy, kiedy Go potrzebowałam. na każdy telefon. wychodził z melanży, kiedy dzwoniłam zanosząc się płaczem i bełkotałam do słuchawki 'nie radzę sobie.. nie radzę. nie. nie. pomóż..'. był zawsze. spędzał przy mnie całe dnie. zostawał na noce. wspólnie jedliśmy śniadania, wspólnie walczyliśmy z nałogami, wspólnie przychodziliśmy do szkoły. wszystko było wspólnie. i nie pierdolcie mi, że mnie nie kochał. bo kochał.. albo idealnie udawał. za idealnie.
|
|
|
|