|
abstracion.moblo.pl
dziękuję ale ja i tak wiem swoje 3.
|
|
|
i piła wino, prosto z butelki, siedząc w piaskownicy o czwartej nad ranem. lubiła witać dzień z przyspieszonym tętnem.
|
|
|
będę pewna siebie, ponad normę i przestanę nosić stanik. ciekawe, czy wtedy mnie w końcu, pokochasz?
|
|
|
nadaję sobie prawo, do wybuchów histerii, zdzierania obcasów na nierównych chodnikach, nie dopinania, nawet tych skąpych bluzek i przemakania do cna, na deszczu, nawet w środku nocy.
|
|
|
kiedyś byłam, skłonna oddać za Ciebie życie. jak jest dzisiaj? mam ochotę Cię zabić. - kobieta, zmienną jest.
|
|
|
i uwierz, że mnie się już nawet płakać, nie chcę, kiedy go przypadkowo, spotkam. ja mam, kurwa zajebistą ochotę podejść, i dać mu w twarz. wszystko, dzięki mojej świadomości, że już nigdy nie będzie 'nas'.
|
|
|
odechciało mi się wszystkim, udowadniać, jaka jestem silna i niezależna. jak świetnie sobie radzę, że jestem szczęśliwa. nie mam już sił, oszukiwać wszystkich w okół, że jest mi dobrze z tym kim, jestem. ten całokształt, zmusił mnie do przyznania się, że ja po prostu potrzebuję się przytulić.
|
|
|
czuję się żałośnie, czekając na wiadomość od Ciebie. po tym wszystkim co mi zrobiłeś. jestem gotowa Ci wybaczyć, pomimo tego, że jeszcze nie przeszło Ci przez myśl, żeby mnie przeprosić.
|
|
|
desperacja, doprowadziła ją do obłędu. podeszła, do niego. wyrwała mu telefon z ręki. rzucając o ścianę, krzyknęła. - nie piszesz do mnie, więc do żadnej innej, również nie będziesz!
|
|
|
dla mnie to nie, ma już żadnego sensu. wkrótce, nie będzie miało, znaczenia. bo co jest racjonalnego, w dążeniu do spełnienia marzeń, które na starcie, spisane, są na straty?
|
|
|
|