 |
38sekund.moblo.pl
zawsze kiedy jestem w kościele muszę przypomnieć coś co mnie cholernie śmieszy. za każdym razem wybucham śmiechem a stare babcie z ławek przed patrzą na mnie jakby ch
|
|
 |
zawsze kiedy jestem w kościele muszę przypomnieć coś co mnie cholernie śmieszy. za każdym razem wybucham śmiechem, a stare babcie z ławek przed patrzą na mnie jakby chciały mnie spalić na stosie. a tata z mamą? oni śmieją się razem ze mnę tyle że z min tych starszych kobiet.
|
|
 |
Nie możesz płakać, rozumiesz? Nie pokazuj mu słabości, on i tak wie, że Ci nadal zależy. Nie kompromituj się. Wbijaj paznokcie w ściany, zatapiaj się w poduszkach, uduś swój krzyk. Możesz zrzucać doniczkami z balkonu albo zamiast puścić kaczkę na wodzie, dorzuć ją tak niezgrabnie, by uderzyła go w głowę. Tylko nie płacz, nie wolno Ci pokazać słabości.
|
|
 |
Zrozumiałam że ludzie pomimo dużymi odległościami miedzy sobą potrafią stać się dla siebie najważniejszymi osobami na świecie. Pomimo rzadkich rozmów i spotkań nadal są dla siebie wszystkim. Nikt nie ma prawda ich rozdzielić. Kiedy się spotykają nie zwracają uwagi na otaczające ich otoczenie. To że pada deszcz , czy sypie wielki śnieg, to ich nie obchodzi. Oni mają siebie , i to im wystarcza.
|
|
 |
siedziałam na łóżku wpatrując się w ścianę, kiedy otworzyły się drzwi w których stał on. nie zwracając na niego uwagi wróciłam do poprzedniego zajęcia. usiadł koło mnie i milczał. - po co tu przylazłeś ? - zapytałam go. - chciałem cię przeprosić, wiem głupio wyszło, nie chciałem, kocham cię, jesteś dla mnie najważniejsza, przepraszam. - tłumaczył się. wstałam z łóżka po czym podeszłam do okna i oparłam się rękami o parapet. - powiedz coś. - poprosił. milczałam wpatrując się w przechodzących ulicą ludzi. stałam tak w milczeniu przez dziesięć minut, kiedy wyszedł z pokoju bez słowa, moje policzki zalały łzy. kocham go ale niech trochę on się postara.
|
|
 |
Usiąść obok jezdni słuchając ulubionej piosenki, która bardzo dobrze przypominałaby mi Ciebie. Wdychać powietrze i wmawiać sobie, że to Twój zapach. Rzucić telefonem, bo i tak nie napiszesz. Położyć się na środku ulicy i zobaczyć wszystkie chwile, jakie miałem okazje z Tobą spędzić. Marzyć o Twoich tęczówkach i zniewalającym spojrzeniu. Bać się, jednak chcieć śmierci. W żyłach czuć adrenalinę, a w sercu ból. Mocno zamknąć oczy i zacisnąć pięści. Wczuć się w odgłos nadjeżdzającego samochodu, jeszcze raz zobaczyć Twój uśmiech i zginiąć w trakcie myślenia o Tobie.
|
|
 |
po pierwsze, wiem, że nie spełniasz życzeń, tak samo jak dobre wróżki, spadające gwiazdy, czterolistne koniczynki, ileś-tam kropkowate biedronki i inne, różne, mniej bądź bardziej znane 'rzeczy', które według podań ludowych owe życzenia spełniają. i co to za różnica, czy napiszę do Ciebie, czy do Yeti, czy sobie wymyślę kogoś/coś jeszcze innego? jak przecież szansa na spełnienie życzenia jest tak samo nikła.. zupełnie, jakbym sobie życzyła czegoś totalnie nierealnego, jak 15 cm dłuższych nóg, albo mniejszego nosa, albo z dwa rozmiary większego biustu. wiesz czego bym chciała? miłości. takiej zwykłej, szczerej, szczęśliwej i prawdziwej. emocjonalnej i fizycznej po równo. może to dziwne, ale mimo wszystko w nią wierzę. bo przecież nie wolno czegoś przekreślać tylko dlatego, że nas nie spotkało.
|
|
 |
`Wyjebane miej i się śmiej` - Jedna na dziesięć osób ma taki opis na gg. Ale jak napisze on czy tam ona , to banan na ryju , tańczysz do telefonu i odpisujesz jak najszybciej. Wyjebane, rzeczywiście.
|
|
 |
Witam, w XXI w. gdzie nastolatki myślą, iż są zajebiste z powodu jarania zioła, chlania i lansowania się. A miłość dla nich to wspólnie obmacywanie się pod sklepem.Wiem ze po tym mi sie oberwie . ale taka jest prawda .
|
|
 |
Nie będę robić sobie złudnych nadziei. Nie będę rzucać tekstami z ukrytym przesłaniem. Nie będę składać Ci wyuzdanych propozycji. Nie będę wchodzić na temat drażliwy dla nas obojga. Nie będę, ale odezwij się. Daj znać, że żyjesz, że jest dobrze, że sobie radzisz mimo wszystko.
|
|
 |
kiedy ktoś Cię kocha, inaczej wypowiada Twoje imię. a Ty wiesz, że
Twoje imię jest w Jego ustach bezpieczne, nieprawdaż ?
|
|
 |
Boże mnie to już naprawdę nie śmieszy. nie śmieszą mnie te ciągłe upadki, zagadki, bóle, ani pieprzony pech, który towarzyszy mi bez przerwy. proszę. zmień mój scenariusz. wprowadź w niego Jego, kilka strzykawek szczęścia i powodzenia, a obiecuję że w przyszły weekend posprzątam swój pokój, a nawet i pokoje swoich przyjaciól , w których tak samo jak w moim nie widać ani centymetra podłogi.
|
|
 |
tamtej nocy budziłam się co chwilę i niedbale przekręcałam z boku na bok . przez uchylone okno słyszałam bicie kropel deszczu o ziemię i parapet . byłam pewna , że wystarczyłby mi jego stalowy uścisk i zasnęłabym bez problemu . patrzyłam na migoczące światełko w głośniku , przewróciłam się na drugi bok i zaparło mi dech w piersiach . widziałam go , leżał na przeciwko mnie nieruchomo całkowicie realny i doskonały . jego czoło okalały przydługawe brązowe włosy , w oczach odbijało się światło księżyca wpadające przez okno . wpatrywałam się w niego nie mogąc wydusić słowa . wzrok zatrzymałam na jego pełnych wargach i powoli zaczęłam próbować ich sięgnąć . robiłam to podświadomie , jak zawsze , gdy był blisko mnie . coś mnie hamowało przed tym , żeby go dotknąć . z każdym centymetrem mojego przysunięcia serce biło coraz mocniej . bałam się choćby musnąć go , wystraszona , że zaraz zniknie . bałam się go stracić , po raz kolejny .
|
|
|
|