Tylko Ty potrafiłeś dobierać takie pory dnia na odwiedziny, kiedy byłam zdołowana, zapłakana, blada, niewyspana i nieogarnięta. Witałam Cię w drzwiach i żeby załagodzić sytuację mówiłam, że wyglądam jak 7nieszczęść, a Ty uśmiechałeś się i najsłodziej jak potrafiłeś szeptałeś mi do ucha, że dla Ciebie zawsze wyglądam jak 7 szczęść... I to sprawiło, że bez makijażu wychodziłam na ulicę, bo przecież nikomu więcej nie musiałam się podobać...
|