wiesz Kochanie.. rano spadł pierwszy tej jesieni śnieg. wyszłam przed dom. spojrzałam w niebo. wiatr tak brutalnie i bez pytania wchodził we mnie. z wszystkiego drżałam. teraz - wieczorem. pomalowałam paznokcie na winny kolor. wymieszałam gin z tonikiem. dodałam plasterek cytryny. zapaliłam świece. czekam na Ciebie istniejącego tylko w mojej głowie. to ten miesiąc, w którym najczęściej mnie odwiedzasz. czasem Jesteś taki czuły. pozwalasz położyć mi głowę na swoich kolanach i wtedy mnie głaszczesz jakby od niechcenia. masz zawsze takie ciepłe dłonie..
|