- Przyszedł.
– Kto?
– On.
– Ale jak to? Tak znikąd się zjawił?
– Nie znikąd. Wydaje mi się, że zawsze był gdzieś obok.
– Czekał na Ciebie?
– To ja czekałam na niego.
– I co? Co się stało?
– Rozwala cały mój dzień, przez niego bardzo schudłam, nie raz zrobiłabym sobie krzywdę, ciągle zapominam listy zakupów… nienawidzę go.
– Ojej, to fatalnie.
– Mylisz się. Pierwszy raz jest cholernie dobrze, jest najlepiej. Cały mój dzień rozwala przez to, że dla niego zmieniam plany w ostatniej chwili, schudłam bo nie mam czasu na jedzenie i nie mam do tego głowy, krzywdę zrobiłabym sobie bo nie przestaję o nim myśleć, nawet przechodząc na czerwonym świetle… Nienawidzę go, kocham go.
– Warto było tyle czekać?
– Warto było...
|