I przyszedł w końcu taki wiek, kiedy ma się tą świadomość, że powinno się już ustatkować - mieć kochającego partnera, dzieci, własny kąt. Tymczasem siedzę zduszona w tym samym miejscu, w którym dorastałam, z depresją i pustką, ze świadomością samodzielnego kredytu na kilkanaście lat, bez nawet jednej znajomej, która pragnęłaby czerpać z życia garściami równie mocno jak ja, bez drugiej połówki i perspektyw. Nie umiem sobie z tym poradzić. Co poszło nie tak? / tonatyle
|