''PAWEŁ ''PEZET'': To potrafi facetem wstrząsnąć, patrzę na swoją córę i cholernie silnie mnie to wzrusza. W moim życiu nie było i nie ma niczego ważniejszego. I nie będzie, nawet jeśli nie sprawdzę się w roli ojca. Przez ostatni rok miałem po operacji dni, w które w ogóle nie chciało mi się wstawać z łóżka. I nie wstawałem. Aż w końcu nadszedł dzień, kiedy musiałem odebrać córkę z przedszkola. Jechałem tam k***iąc na wszystko, na to jak boli, na to jak mi się we łbie kręci, na to, co jest grane. Ale kiedy na horyzoncie pojawiła się córa, zobaczyłem ze stu metrów jak do mnie biegnie, to jak ręką odjął. Koniec. Nie bolało nic. MARCIN FLINT: Jeden tylko minus. Widzisz w córce jej matkę. I to jest forma drapania blizn. PAWEŁ ''PEZET'': Tak to działa, głównie na początku. Teoretycznie byłem w sytuacji kiedy drapanie blizn jest czymś permanentnym i nieuniknionym przez ostatnie pięć lat, ale życie jest pokręcone, da się z tym żyć, można się też czegoś nauczyć, na przykład wybaczać..''
|