Oczy przepełnione łzami, które dają upust kumulującym się wewnątrz mnie emocjom. Myśli o Tobie ponownie nawiedziły mój umysł, zmuszając do kolejnych bolesnych przemyśleń i refleksji. Ponownie analizuję każde słowo i każdą chwilę spędzoną przy Twoim boku. Ponownie się obwiniam za to wszystko, co się wydarzyło. Próbuję wziąć na swoje barki winę. Na ustach trzyma się smak wódki. Miała ukoić ból. Nie udało się jej. Chyba jest za słaba. Zadrapania na dłoniach od uderzania pięściami w ścianę trzymają się kolejny tydzień. Chciałam wyładować złość. Ale co mam zrobić, kiedy serce jest przepełnione bólem? Tam, w środku? W mojej klatce piersiowej? Wbić w nie nóż i rozszarpać, zabijając tęsknotę skupioną w jego wnętrzu? Z moich oczu bije bezsilność. Zielone oczy zmieniły się w szare. Bezradność znalazła miejsce w moich oczach. Sztucznie zmniejszam wielkość źrenic, by choć przez chwilę nie patrzeć na to wszystko. Odpalę kolejnego papierosa. Choć nie zastąpi smaku Twoich ust, zlikwiduje smak wódki.
|