Wypłakałam wszystkie moje łzy i nie mam zamiaru do tego wracać. Rany się zabliźniły, choć potrzebowały długiego czasu, aby przestała sączyć się z nich krew. Nie liczę, że przeprosisz mnie za swoje błędy, mogę jedynie podejrzewać, że wrócisz, aby zniszczyć we mnie resztki wiary. Jednak ja wciąż oddycham, płuca dostarczają tlenu do mojego zatrutego Twoją obecnością organizmu, a serce nadal pompuje krew, mimo bólu, jakiego mu dostarczyłeś. Radzę sobie bez zbędnych pytań z Twojej strony, przecież gdybym wyszeptała, że gniję bez Twojej miłości, nie odnalazłbyś w sobie tej odrobiny człowieczeństwa, aby mi pomóc. Dlatego układam swoje życie bez Ciebie, mimo rozcinających zagojone rany wspomnień. Usunęłam Twój numer z mojego telefonu, spaliłam wszystkie wspólne zdjęcia, na których i tak nie wyszedłeś przekonująco. Nie potrzebuję żadnych pamiątek, Twoje niespełnione obietnice wystarczą, abyś kojarzył mi się z kłamcą. Teraz jesteś już tylko kolejnym epizodem do zapomnienia.
|