"pomimo mrozu, smutku. zgubionego serca i zamkniętych drzwi do mojego ciała nie narzekałem. czekałem na znak od Boga aż pojedna mnie z człowiekiem. z dnia na dzień topiłem się w złości i smutku, gorycz serca była nie do opisania. wszystko traciło sens gdy nagle pojawiła się ona. pozbierała moje ostatnie palące się okruchy szczęścia wśród zarzącego się ognia, nie bała się poparzeń, nie ponosiła wogóle konsekwencji. rzuciłem się na nią, utopiłem się w jej ramionach, poczułem euforię. poukładała i otuliła moją znikłą nadzieję. uśmiechnęła się do mnie, powiedziała że już wszystko dobrze, wtedy zobaczyłem kilka promieni słońca. wiatr uniósł nas wysoko ponad chmury i tam zniknęliśmy w krainie rozkoszy."-dla.niej
|