Leżeliśmy w jego łózku jak zwykle troche naćpani sobą. NIe znosi kiedy mówi sie o jego tuszy. No, ale prosze kto by nie skorzystał i nie zobaczył jego miny zastanowienia? Zrobił lekki grymas. Chwila zastanowienia. "chyba bus ci odjeżdża". Mina sugerowała, że serio chciał żebym wyszła. "ok" zaczełam zbierać swoje rzeczy. "nie nie nie nie zbieraj sie" zaczą spowrotem kłaść mie na łózko przy czym całować "chciałeś żebym wyszła" upierałąm sie na woim z lekko urażoną miną "ooh już mnie nie kochasz" zrobił sie naprawde smutny " Cie chyba coś boli " skarciłąm go " więc jeśli mnie kochasz pocałuj mnie. Przytul i pocałuj" Takiego przekonania chyba w życiu nie słyszałam. Nie ma wyjścia trzeba zostać. Wtulił sie ciepło. Nie ma rady na tego pajaca. Kocham go
|