Już dawno była spakowana.Postanowiła uciec tylnym wejściem, pomyślała że w ten dzień nikogo tam nie będzie. Ale gdy przeciskała się koło płotu Bernie usłyszał jej głos. -Siostro Yvette? Siostro Yvette jesteś tam ? ,,cholera!" Szybko przeszła na drugą stronę ale on już był za nią. Yvette biegła co raz to potykając się o korzenie i lądując w błocie. Bernie dogonił ją, zaczął bić. -Co ty sobie kurwa myślisz?! Wracaj do nas! Od nas nie można uciec! -Zostaw mnie! Nigdzie nie wracam! Jesteście oszustami! - krzyczała zapłakana. -Wracaj do nas! Wracaj bo zabijemy twoją rodzinę! Yvette otworzyła oczy ze zdziwienia ale zaraz zdziwienie zamieniło się w gniew. Wzięła leżącą obok gałąź i zaczęła go obkładać. A gdy upadł zaczęła szybko uciekać. -Nigdy do was nie wrócę! -krzyczała w biegu. Chwile potem usłyszała huk i poczuła łaskot na ramieniu ale biegła dalej ,,Nie mogę pozwolić aby mnie złapał! Biegnij Yvette biegnij! Oni nie mogą cię złapać! " [część V] /em
|