Matematyka. Ciepłe promienie słońca przyjemnie drażnią. Znużona próbuję zrozumieć sens w wykresach funkcji. Nauczycielka nerwowo gestykuluje próbując jak najlepiej przekazać swoją cenną wiedzę. Co chwilę ktoś zadaje idiotyczne pytania, by bardziej zdenerwować kochaną panią profesor. Margines zapełniam bezsensownymi bazgrołami. Ponoszę wzrok i napotykam twoje ciepłe niebieskie tęczówki. Mój kącik ust automatycznie unosi się ku górze. Zaciągam się mocniej powietrzem. Rozkładam na czynniki pierwsze zapach powietrza. Jest przepełnione Tobą. Serce zaczyna szybciej tłoczyć krew. Źrenice rozszerzają się, a wykresy funkcji kwadratowej pozostają czarną magią.
|