oj.. sama nie wiem jak mogłam do tego doprowadzić.. to spadło tak nagle, chyba już po pierwszej godzinie, wizualnie nie mój tym, a jednak.;) Pamiętam jak wtedy wysiadłam z auta i z uśmiechałam się całą drogę idąc do domu. I tak się zaczęło, oczekiwanie na kolejne godziny kursu, uwielbiam jego rozmowy, uwielbiam jego poczucie humoru, uwielbiam jego całego. A potem wracam do domu po 3 godzinach i myślę 'głupia on ma 35 lat, Ty 19. on rodzinę, a Ty całą przyszłość przed sobą' . Tyle sprzecznych myśli, myśli złożonych w jedna kupę. ciśnie mnie w prawym przedsionku. I lewym też.:**/indywidualistycznieindywidualna
|