A kiedy umrę, gdy staniesz przy otwartej trumnie ze mną, los rzuci kartką na słupeł, na pewno. I wtedy nie bój się, uchyl się nade mną. Włóż mi do trumny zeszyt, długopis i miej tą pewność jak do ostatniej nocy, gorący oddech na szybie rysowałaś serce przekłute kolcem. Boże nie pozwól mi zapomnieć twego uśmiechu, który wtedy zwiastował wiosnę.
|